Rozdział dwudziesty szósty.



Gdy tylko otworzyłam oczy od razu tego pożałowałam. W pokoju, w którym się znajdowałam było zdecydowanie zbyt jasno, a za oknem było zdecydowanie zbyt głośno. Moja głowa bolała tak bardzo, że chciałam iść spać i się już nie obudzić. Gdy próbowałam się poruszyć poczułam ból w całym ciele, a szczególnie w jego dolnych partiach.
Gdy lekko się rozejrzałam, zrozumiałam, że nie jestem u siebie w pokoju. Przez chwile poczułam strach, ale patrząc w drugą stronę zauważyłam znajome włosy. Justin.
Zmarszczyłam brwi próbując sobie przypomnieć dlaczego tutaj jestem i dlaczego leże koło Justina. Ostatnie co pamiętam to zabawa w klubie, do którego zabrała nas Jazmyn. Pamiętam, że piliśmy. Pamiętam też, że tańczyłam z Justinem, ale co działo się później?
 Spojrzałam w dół i gdy zobaczyłam swoje nagie ciało, otworzyłam szerzej usta. Nie, nie, nie. To nie mogło się stać. Szybko spojrzałam na Justina, czego od razu pożałowałam, ponieważ głowa zabolała mnie jeszcze bardziej od nagłego ruchu. Oczywiście on też był nagi, świetnie.
Schowałam twarz w dłonie czując się okropnie. Nie pamiętałam nic z poprzedniej nocy, a to sprawiało, że czułam się jeszcze gorzej. Dlaczego to zrobiliśmy? Byliśmy aż tak pijani? Przecież nie jestem typem dziewczyny, która upija się na imprezie, a później ląduje w łóżku z jakimś kolesiem. Nie wiedziałam nawet co zrobić. Miałam tak po prostu wyjść? Przecież nawet nie wiem gdzie jestem, nie trafie do domu, a nie mogę zadzwonić po tatę, nie chce żeby zobaczył mnie w tym stanie. Nie mam przed nim żadnych tajemnic(no dobrze, może kilka), wie, że pojechałam na imprezę ale nie chce żeby zobaczył mnie w takim stanie.
Nagle poczułam, że Justin przyciąga mnie do siebie, przebudzając się.
-Cześć.- mruknął i okay, jego głos rano to najlepsza rzecz na świecie- Umm… co my robimy razem w łóżku? Nadzy?- zapytał, gdy już otworzył oczy.
-Dobre pytanie, miałam nadzieje, że ty znasz odpowiedź.- mruknęłam.
-Nie mogę sobie nic przypomnieć.-jęknął wstając, rozejrzał się po pokoju, a gdy jego spojrzenie wylądowało na kilku zużytych prezerwatywach otworzył szerzej usta.- Ja pierdole.
Spojrzałam w tym samym kierunku i skrzywiłam się. Dlaczego tego nie sprzątnęliśmy.
-Lily, przeprasza ja-
-Przestań Justin. Nic nie pamiętamy, ale wątpię żebyś mnie do czegoś zmusił.- powiedziałam, wiedząc, że zaraz zacznie się obwiniać. Jest pewny, że wszystkie złe rzeczy w moim życiu zaczęły pojawiać się po tym jak go poznałam. Pomimo tego, że w sumie miał racje nie chciałam się z nim kłócić, gdy oboje byliśmy w kiepskim stanie, jaki to miałoby sens?
-Ale byłaś pijana! Powinienem cię pilnować , a nie korzystać z okazji.
-Ty też byłeś pijany.- mruknęłam, łapiąc się za głowę.- Nigdy wcześniej nie byłam w takiej sytuacji i będę szczera, nie wiem jak się zachować. Nie chcę żebyś brał winę na siebie okay? Żebyśmy znowu się kłócili bo mam dosyć i tak cholernie boli mnie głowa.- jęknęłam, kładąc się.- Cieszmy się, że pomimo tego, że byliśmy pijani pomyśleliśmy o zabezpieczeniu i módlmy się, żeby zadziałało.
Justin patrzył na mnie przez chwilę.
-Masz rację. Ale może jednak pójdę po tabletkę do apteki? Nie mamy pewności czy żadna z nich nie pękła.-mruknął.
-Nie wierze, że przeprowadzamy taką rozmowę.- mruknęłam. Naprawdę nie pomyślałam, że będziemy rozmawiać o takich rzeczach. Mieliśmy umowę, która skończyła się zaraz po tym jak zaczęliśmy się kolegować, jeśli można tak to nazwać.- Biorę tabletki antykoncepcyjne, myślę, że nic się nie stanie.
-To dobrze.- odetchnął.- Więc nie musimy się martwić.- powiedział, kładąc się obok mnie.- Właściwie to nic by się nie stało jakbyś była w ciąży prawda? Mielibyśmy słodkiego synka albo córeczkę.-mruknął.
-Justin zamknij się.-uderzyłam go poduszką.- Gadasz takie głupoty.- zaśmiałam się cicho.
-Oj nie mów, że byś nie chciała.- zaśmiał się, chowając głowę w poduszce.
-Na pewno nie w tym wieku!- zaśmiałam się, odwracając się w jego stronę.- Skończmy o tym rozmawiać, bo ten temat sprawia, że czuje się niekomfortowo.
Nagle ktoś wszedł do pokoju.
-Ludzie, powinniśmy się już zbierać.- mruknęła Jazmyn, która najwidoczniej też nie czuła się zbyt dobrze po wczorajszej imprezie.- O mój boże czy wy jesteście nadzy?- mruknęła, zakrywając oczy dłońmi.
-To ty weszłaś bez pukania.- mruknął Justin, wstając. Podał mi moje ubrania.- Zaraz będziemy gotowi.

Obudził mnie budzik. Jęknęłam, przecierając oczy. Spojrzałam na telefon i otworzyłam szeroko oczy zauważając, że jest poniedziałek. Musiałam przespać resztę niedzieli. Świetnie.
Najchętniej zostałabym w domu cały dzień i spała dalej, ale przez wypadek opuściłam naprawdę sporo lekcji, a nie chciałam mieć więcej zaległości. Wystarczyło, że musiałam odpuścić biegi z powodu kontuzji, przez, którą nie powinnam nadwrężać mojej nogi. Poszłam szybko do łazienki, próbując zrobić wszystko jak najszybciej. Ubrałam pierwsze lepsze rzeczy, które znalazłam w szafie, czyli zwykłe leginsy i koszulkę.  
-Tato wychodzę!- krzyknęłam, zakładając buty.
-Podwieźć cię?- wyszedł ze swojego biura, w którym pracował, gdy zostawał w domu.
-Nie dziękuje, przejdę się.- uśmiechnęłam się i pomachałam mu, wychodząc z domu. Wrzuciłam klucze do plecaka i poszłam w stronę domu.
Weszłam na Facebooka, chcąc sprawdzić czy Ashley mi odpisała, jednak to nie wiadomość od niej przykuła moją uwagę. Nie miałam dużo znajomych, głównie dlatego, że ich nie potrzebowałam, ale zawsze wiedziałam co dzieje się u ludzi w szkole ponieważ wszyscy ze wszystkimi dzielili się swoim życiem. I chociaż ja tego nie rozumiem, widać, że dla niektórych to całe życie.
Moją uwagę przykuły zdjęcia, na których widać było gołą kobietę w dość odważnych pozach, ale to nie to było najgorsze- miała moją twarz. Otworzyłam szeroko oczy.
-Nie, nie, nie.- mruknęłam, przyglądając się temu. To nie byłam ja. Nigdy nie robiłam sobie takich zdjęć i zdecydowanie nie miałam takiego ciała. Ale ludzie myśleli coś innego. Cała szkoła pisała tylko o tych zdjęciach.
Zanim się obejrzałam, doszłam do szkoły. I zanim się zorientowałam byłam gotowa do ucieczki. Nie chciałam tam iść. Dlaczego ja musiałam zobaczyć to akurat przed wejściem do szkoły?
Wzięłam głęboki oddech i schowałam telefon, wchodząc do szkoły. Od razu poczuła wszystkie spojrzenia. Zawsze w szkole, byłam równo na dzwonek, więc cała szkoła była pełna.  Spróbowałam iść z głową w górze, ale nie byłam w stanie. Słyszałam szepty i wiedziałam o czym wszyscy mówią.
Podeszłam do swojej szafki i zamknęłam oczy, gdy zauważyłam, że jest cała oblepiona przerobionymi zdjęciami i wyzwiskami na mój temat. Wyjęłam szybko swoją książkę i notatnik i poszłam do klasy, w której miałam język francuski- którym zaczynałam dzisiejsze lekcje.  
W klasie już było kilka osób, a na moim miejscu kolejny prezent dla mnie i chociaż czułam, że łzy chciały się wydostać i popłynąć po moich policzkach- nie dałam się. Wiedziałam, że wszyscy tego oczekują, wiedziałam, że właśnie do tego dążą, a ja nie miałam zamiaru dawać im satysfakcji. Nie chciałam, żeby wiedzieli, że ich słowa i czyny wpływają na mnie- nie chciałam, by tak było. Szkoła to miejsce, w którym nie czułam się dobrze. Każdego dnia musiałam zmagać się z takimi sytuacjami, chociaż jeszcze żadna nie była taka bolesna jak ta. Zwykle były to jakieś wyzwiska od kilku osób, a teraz mówiła o mnie cała szkoła.
Westchnęłam cicho i usiadłam na swoim miejscu nie zwracając uwagi na to co było na mojej ławce. Położyłam książkę, która przykryła wszystko i otworzyłam swoje notatki, by przypomnieć sobie ostatnie lekcje. Nie chciałam znowu zrobić z siebie idiotki przy tablicy.
Równo o 8 zadzwonił dzwonek, a reszta osób weszła do klasy, zajmując swoje miejsca. Nadał słyszałam szepty i to jak ludzie się śmieją. I nie wiedziałam czy to dlatego, że naprawę o mnie mówią, czy po prostu tak mi się wydaje przez tą całą sytuacje i tak naprawdę nikt nie zwraca na mnie uwagi.
-Dzień dobry.- powiedział Justin wchodząc do klasy. Rozejrzał się i usiadł za swoim biurkiem. Nikt nie zwrócił na niego uwagę, ponieważ wszyscy szeptali między sobą.
-O czym wy tak dyskutujecie?- uniósł brew.- Skoro to jest aż tak ważne to może podzielicie się tym ze mną?
-Oh ale pan to z pewnością już widział.- odezwał się Matt, a jego znajomi zaśmiali się głośno.
-Widziałem co?
-No naszą nową gwiazdę. Pana ulubienicę.
-Moją ulubienice? Czyli kogo?
-No Lily.- zaśmiali się.- Chyba została nową gwiazda porno. Może chciałby pan zobaczyć jej nową sesję zdjęciową.- zanim Justin mógł cokolwiek powiedzieć Matt wstał i pokazał mu swój telefon, na którym pewnie mógł zobaczyć wszystkie te zdjęcia.
-Skąd to macie?- zapytał Justin, zabierając mu telefon.
-Cała szkoła to już widziała. Ma sławę, którą chciała, ale nic nie pobije tego, że sypia z nauczycielem prawda?- zaśmiał się.
Nie wytrzymałam, wstałam i wybiegłam z klasy. Nie mogłam dłużej tam wytrzymać. Nie chciałam by wszyscy o mnie mówili i to w ten sposób. Chciałam w końcu ukończyć tą szkołę i iść na studia, gdzie w końcu będę uczyła się tego czego chce z osobami, które mają ważniejsze priorytety niż popularność w szkole średniej.
Wiedziałam, też, że muszę coś zrobić z tą sytuacją. Myślałam, że takie rzeczy dzieją się jedynie w filmach i nigdy nie przydarzą się mnie- jak widać jednak się myliłam. 
Wzięłam telefon i zadzwoniłam do taty.
-Cześć tato, mógłbyś po mnie przyjechać?- zapytałam cicho.
-Coś się stało?
-Nic, po prostu źle się czuję i naprawdę nie czuje się na siłach by iść na lekcje.
-Zaraz będę skarbie.
 Gdy wróciłam do domu od razu poszłam do swojego pokoju. Odłożyłam swoje rzeczy i wzięłam tabletki, po których od razu zasnęłam.


4 komentarze:

  1. Na jej miejscu już dawno bym się powiesiła

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ciekawa z kąt wiedzą że sypia z nauczycielem :o matko to pewnie sprawka tego co ją przesladuje :( Biedna Lily

    OdpowiedzUsuń
  3. A się porobiło ;xx strasznie współczuje Lily :((

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń