Rozdział dwudziesty trzeci.



Miałam dosyć. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Bałam się bo ktoś nadal mnie obserwował. Nie wiedziałam kto to i czego tak naprawdę chce. Nie chciałam tez widzieć Justina. Czy ta osoba miała rację? Czy Justin naprawdę się mną bawił?
Była taka głupia, jak mogłam uwierzyć w to, że Justin mnie lubi. Chciał mnie tylko wykorzystać. Chciał się mną tylko zabawić, a po wszystkim zostawić. Nie wierzyłam jak mogłam dać się w to wszystko wrobić.
Nawet nie zorientowałam się kiedy po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Byłam taka głupia i naiwna. Zaczęłam biec przed siebie, nawet nie wiedziałam gdzie jestem. Słyszałam w oddali krzyki Justina, ale nie chciałam go widzieć. Nienawidziłam go tak bardzo. Nie chciałam z nim rozmawiać.
Nagle mój telefon zaczął dzwonić, podniosłam go z zamiarem odrzucenia połączenia lecz zobaczyłam nieznany numer, który ciągle dzwonił. Byłam zdenerwowana i smutna, gdy odrzucała połączenie, po chwili telefon znowu dzwonił, więc zdenerwowana odebrałam go.
-H-Halo?- zapytałam cicho, płacząc.
-Uciekaj.- powiedział zmodyfikowany głos. Stanęłam w miejscu, rozejrzałam się ale było zbyt ciemno by coś zobaczyć. Kurwa.
-Czas ucieka, tik tak.- szepnął i się rozłączył.
Nie wiedziałam co robić, byłam w szoku. Czy takie rzeczy nie dzieją się w filmach?
Usłyszałam dźwięk łamiącej się gałązki i podskoczyłam ze strachu. Zaczęłam biec przed siebie, rozglądając się. Po jakimś czasie wbiegłam do jakiegoś parku, nie była tutaj nigdy wcześniej, więc nawet nie wiedziałam gdzie jestem i gdzie mam iść żeby dojść do domu.
Najgorsze było to, że czułam za sobą kogoś. Próbowałam udawać, że się nie boję, chciałam żeby ktokolwiek t jest wiedział, że nie tak łatwo mnie wystraszyć, ale tak naprawdę okłamywała samą siebie. Byłam przerażona. Nie wiedziałam co się dzieje i dlaczego akurat to wszystko przytrafia się mnie.
Po chwili zwolniłam bieg i zatrzymałam się, rozglądając się. W oddali zobaczyłam postać w bluzie, która stała i przyglądała się mi przez cały czas. Byłam przerażona, ale nie mogłam się ruszyć. Moje nogi odmówiły posłuszeństwa. Postać stała w miejscu i przyglądała mi się z lekkim uśmiechem na twarzy, jakby chciała pokazać, że ma nade mną władze- i miała. Nawet nie wiedziałam kto to jest i dlaczego mi to wszystko robi.
Zaczęłam panikować, odwróciłam się chcąc uciec, ale na kogoś wpadła. Poczułam ręce, które objęły nie. Pisnęła wystraszona, chcąc się wyrwać.
-Hej Lily spokojnie.- usłyszałam głos Justina.
Pomimo tego, że byłam na niego tak strasznie zła, musiałam przyznać, że cieszyłam się, że to właśnie on i że biegł za mną taki kawał drogi.
-Z-zostaw mnie.- powiedziałam, wycierając łzy. Nie chciałam, żeby widział, że płakałam.
-Co się stało?- złapał moją twarz w dłonie, patrząc mi w oczy.- Uciekłaś, płakałaś, co się dzieje?
-N-nic.- wyszeptałam, nie patrząc na niego. Nie mogłam, spojrzeć mu w oczy, nie po tym co zobaczyłam.
-Lily nie okłamiesz mnie, przecież widzę, że coś się stało.
-Nic się nie stało. Chciałam iść do domu, zabłądziłam przez to, że jest ciemno.
-Co robiłaś na dworze w środku nocy? Przecież mogło ci się coś stać! W tych okolicznościach, przecież wiesz, że musisz na siebie uważać skarbie.
Ha, skarbie?
-Zostaw mnie i daj mi wrócić do domu Justin.- szepnęłam, próbując się od niego odsunąć.
-Lily.- szepnął, nadal mnie trzymając.
-Nie, zostaw mnie. Zostaw mnie.- mówiłam, próbując mu się wyrwać.- Zostaw mnie.- zaczęłam płakać.
-Lily!- krzyknął.- Co się dzieje?
Nie odpowiedziałam mu, nie chciałam się z nim kłócić. Chciałam uciec stąd jak najszybciej.


Justin’s POV
Nie wiedziałem co zrobić. Lily była roztrzęsiona i ciągle płakała. Widziałem po jej zachowaniu, że się czegoś boi, ale nie chciała ze mną rozmawiać.
Gdy ją zobaczyłem pod moim domem, ucieszyłem się, że pomimo naszej sprzeczki przyszła do mnie i widocznie chciała porozmawiać. Widocznie nie byłem jej obojętny. Jednak coś się stało i musiałem wiedzieć co. Ktoś znowu jej grozi?  Ktoś znowu chciał zrobić jej krzywdę? I kto to cholera był?
Objąłem ją mocniej kiedy próbowała mi się wyrwać, nie chciałem żeby ode mnie uciekała. Zaprowadziłem ją do siebie do domu, nie chcąc by wracała w takim stanie sama do domu i to jeszcze w środku nocy.
Gdy doszliśmy do domu i zaprowadziłem ją do salonu, by usiadła. Okryłem ją kocem i szybko zrobiłem jej gorącą herbatę, wiedząc, że musi być jej zimno ponieważ była w samej bluzie, a na dworze zrobiło się bardzo zimno.
Westchnąłem i oparłem się o blat. Napisałem smsa do jej ojca wiedząc, że będzie się o nią martwił. Wziąłem herbatę i jakieś ciastka idąc do niej.
-Lily?- zapytałem cicho, widząc, że leży przykryta kocem.
-Lily?- zapytałem ponownie, gdy się nie odezwała. Podszedłem bliżej i odkryłem lekko jej twarz, którą przykrył koc i uśmiechnąłem się lekko widząc, że śpi. Nie byłem z tego do końca zadowolony ponieważ naprawdę chciałem i musiałem porozmawiać z nią o kilku rzeczach, ale nie chciałem jej budzić i cieszyłem się, że zasnęła- potrzebowała tego.
Odstawiłem herbatę i talerz z ciastkami i usiadłem na fotelu chowając twarz w dłonie. Od kilku dni nie mogłem spać, przez całe noce zastanawiałem się kto za tym wszystkim stoi i dlaczego. Musiałem się dowiedzieć  tego wszystkiego i jak najszybciej to wyjaśnić. Lily nie była bezpieczna i nienawidziłem się za to. Ktoś nawet dzisiaj prawdopodobnie ją śledził, to prawdopodobnie dlatego była taka wystraszona. Ale w jej oczach widziałem tez smutek i musiałem dowiedzieć się co się stało.
Wstałem przykrywając Lily i posprzątałem, wiedząc, że muszę coś zrobić bo inaczej zwariuje. Poszedłem na górę i wziąłem gorący prysznic próbując się odprężyć. Szybko ubrałem na siebie jakieś dresy i zszedłem na dół sprawdzić co u Lily, ale nadal spała. Nie chciałem zostawiać jej samej, dlatego włączyłem cicho telewizor i usiadłem obok niej.

Przez całą noc siedziałem i oglądałem jakieś głupie programy w telewizji. Nagle usłyszałem dzwoniący telefon. Rozejrzałem się szukając telefonu Lily, poznając jej dzwonek i podniosłem go nie chcąc, by się obudziła. Zmarszczyłem brwi widząc kilkanaście nieodebranych wiadomości i kilka połączeń z wcześniejszych godzin. Numer był nieznany i zablokowany.
Chwilę zajęło mi przemyślenie tego wszystkiego, ale postanowiłem odczytać te wiadomości. Bałem się o Lily i musiałem to sprawdzić, prawdopodobnie nigdy się tego nie dowie, a nawet jeśli to nie robię tego by ją sprawdzać lecz dlatego, że się o nią martwię.
Przejrzałem wszystkie smsy, których niestety było pełno, gdy przeczytałem je wszystkie miałem ochotę rzucić wkurzony telefonem w ścianę. Znowu dostawała anonimowe wiadomości, w których ktoś jej groził. Na początku to były tylko głupie zaczepki, ale widocznie komuś nie podobało się, że Lily nie reaguje na nie dlatego zaczął wysyłać groźby i obraźliwe wiadomości, których nie było mało. Miałam nadzieję, że tego nie przeczytała. Lily była osobą, która udawała twardą osobę tylko dlatego, by inni nie martwili się o nią. Nie była słaba, ale miała uczucia, które łatwo było zranić, dlatego nie chciałem, by czytała coś takiego.
Westchnąłem i odłożyłem telefon.
-Kurwa.- mruknąłem.
-Coś się stało?- usłyszałem cichy głos.
Podniosłem głowę i zobaczyłem Lily, która właśnie się obudziła.
-Przepraszam, idź spać dalej.- szepnąłem, uśmiechając się lekko.
-Co ja tutaj właściwie robię?- zapytała cicho.
-Przyprowadziłem cię tutaj bo nie chciałem żebys wracała sama do domu. Byłaś roztrzęsiona i bałem się o ciebie.
-Wow to niespodzianka.- mruknęła cicho pod nosem.
-Co?- zmarszczyłem brwi. – Przecież wiesz, że się o ciebie martwię.
-Nieważne, mogłeś odprowadzić mnie do domu, nie chce tutaj być.
-Dlaczego?
-Ty dobrze wiesz dlaczego.- warknęła. – Nie udawaj idioty.
-Lily nie wiem o co ci chodzi, rozmawiaj ze mną.
Nie wiedziałem co zrobić, widziałem, że coś jest nie tak i wiedziałem, że nic mi nie powie.
-Czy ktoś ci grozi?- spytałem.- Możesz mi powiedzieć wszystko.
-Justin…
-Powiedz prawdę Lily, to dotyczy też mnie i nawet jeśli nie masz ochoty ze mną rozmawiać to mam prawo wiedzieć o co chodzi.
-Znowu dostaje te wiadomości i ktoś wczoraj do nie dzwonił.- szepnęła, podnosząc się lekko.
-Jak to? Rozpoznałaś głos?
-Nie, wydaje mi się, że głos był zmodyfikowany, nie brzmiał jak normalny głos.
-Skarbie… Lily- poprawiłem się, przeklinając się w myślach za pomyłkę.- musimy o tym rozmawiać, musimy pracować razem i wymyślić coś co pomoże nam w tej sytuacji.
-Nie chce cię w to wciągać rozumiesz? Justin możesz stracić prace, pójść do więzienia, nie wiem kto to jest ale to dzieje się na tyle długo, żeby wiedzieć, że to nie byle co.
-Nie obchodzi mnie to! Jedyne czym się przejmuje to twoje bezpieczeństwo, dla mnie liczy się tylko to, czy ty tego nie rozumiesz?!
-Jakoś trudno mi w to uwierzyć!- krzyknęła z łzami w oczach.
-O co ci chodzi? Nie rozumiem o czym ty mówisz!
-Widziałam cię, nie rozumiesz?
-Widziałaś mnie z kim?!
-Widziałam cię z tą kobietą! Nie będziesz się mną bawił jak innymi!
-Jakimi innymi Lily? Nie ma innych kobiet.
-Widziałam tą kobietę, która wychodziła z twojego domu, nie jestem aż tak głupia za jaką nie masz wiesz? Nie wiedziałeś, że nie możesz ciągnąć tego w nieskończoność?- zapytała tym razem cicho. Widziałem, że płacze chociaż próbowała to ukryć za wszelką cenę.
-Lily skarbie naprawdę nie wiem o co ci chodzi.- szepnąłem.
-Byłam pod Twoim domem, widziała ta kobietę.
I nagle wszystko stało się jasne. Dlatego uciekła i dlatego nie chciała ze mną rozmawiać.
-Lily… Ta dziewczyna to moja siostra.

7 komentarzy:

  1. Cudo! A bedzie jeszcze rozdział na Locked Up?

    OdpowiedzUsuń
  2. woooooooooow ! super rozdział! czekam na następny xo

    OdpowiedzUsuń
  3. Och, uwielbiam twój blog. Jest naprawde cuuuudowny. Kocham Lily!! Justina z resztą też. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. Mam nadzoeje ze dodasz go jak najszybciej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja pierdziele hahaha Najpierw go spławia a teraz jest zazdrosna o jego siostrę. Trochę wtopa, Lily, ale zobaczymy co będzie dalej <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak to jest z kobietami, nigdy nie wiadomo czego chcą haha

      Usuń
  5. On Ją Kocha i ona go kocha... musza sie w koncu przyznac!!
    czekam na next ^^

    OdpowiedzUsuń