Rozdział dwudziesty pierwszy.



Od czasu, gdy usiedliśmy w kuchni, by zjeść kolacje, nie odezwałam się słowem. Jadłam swój kawałek pizzy i nie wiedziałam jak się zachować. Było mi wstyd. Widziałam jak Justin co chwile zerka na mnie, ale udawałam, że jestem zajęta jedzeniem i pilnuje żeby sos nie zleciał mi z pizzy.
Dlaczego muszę być taka głupia? Prawie go pocałowałam.
-Lily, będę już szedł.- powiedział Justin, spojrzałam na niego.
-Oh jasne.- pokiwałam głową i wstałam. Idąc z nim do drzwi, przygryzłam wargę. Czy to będzie tak bardzo niezręczne jak myślę?
-Dziękuje, że ze mną posiedziałeś. Umarłabym z  nudów.- uśmiechnęłam się do niego, starając się, by naprawdę nie zauważył, że jakoś mnie to ruszyło.
-Nie ma za co, wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć.- uśmiechnął się. Spojrzałam na jego pulchne usta, które idealnie pasowały do jego twarzy. Był strasznie przystojny, dlaczego nigdy przedtem nie zwróciłam na to aż takiej uwagi? Miał też piękne oczy i wszystko do siebie idealnie pasowało.
-Lily? Wszystko w porządku?- zapytał, gdy chyba jednak patrzyłam na niego zbyt długo.
-Tak, tak.- uśmiechnęłam się lekko.- Jestem trochę zmęczona, chyba zaraz się położę.
-Powinnaś odpoczywać, masz weekend zanim wrócisz do szkoły.
-Nawet nie przypominaj mi o szkole.- jęknęłam.- Tak bardzo nie chce tam wracać, mam nadzieje, że będę się przynajmniej lepiej czuła.
-Jeśli nie to jestem pewien, ze Twój tata to zrozumie i nie zaciągnie cię tam siłą.- uśmiechnął się.
-Masz racje, nie puściłby mnie tam, gdyby wiedział, że źle się czuje.- zachichotałam i spojrzałam na niego.
-Będę już leciał.- uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek, przez co prawie dostałam zawału.
-Cześć.- uśmiechnęłam się zawstydzona.- Jeszcze raz dziękuje, że ze mną posiedziałeś.- pomachałam mu, gdy już wyszedł.
Zamknęłam drzwi i wzięłam głęboki oddech, pocierając swoje policzki. Dlaczego zaczęłam się przy nim rumienić jak jakaś głupia nastolatka? Oh no tak, może dlatego, że jestem nastolatką.  Nadal nie mogę pojąć dlaczego Justin spędza ze mną tyle czasu.
Westchnęłam i  poszłam do kuchni.
-Pomóc ci w czymś tato?- zapytałam go, uśmiechając się lekko widząc jak kładzie naczynia do zmywarki.
-Nie, dam sobie radę. –uśmiechnął się.- Chciałabyś o czymś porozmawiać?
-Właściwie to tak.- pokiwałam głową, wiedząc, że jedyną osobą, której mogę się wygadać jest mój tata.
-Dokończę sprzątać, zajmę się małym i przyjdę do ciebie dobrze Lils?
-Tak. –uśmiechnęłam się.
Poszłam do swojego pokoju i zamknęłam drzwi. Zapaliłam światło i podeszłam do okna, by je otworzyć. Było strasznie duszno. Zasłoniłam okna i podeszłam do toaletki by związać włosy. Były dość długie i czasami naprawdę mnie denerwowały.
Poszłam do łazienki, rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Zamknęłam oczy, stojąc pod bieżącym strumieniem ciepłej wody i odetchnęłam z ulgą, czując, że się relaksuje.

Około godzinę później, gdy już leżałam w łóżku i czytałam książkę, usłyszałam pukanie do drzwi.  Chwilę później głowa mojego taty pojawiła się w drzwiach.
-Mogę?- zapytał z uśmiechem.
-Jasne.- odłożyłam książkę i podniosłam się, robiąc miejsce na łóżku mojemu tacie.
-Więc? Co się dzieje Lily?- zapytał siadając obok mnie.
I w tym momencie nie wiedziałam co powiedzieć. Byłam pewna, że gdybym powiedziała wszystko, bez ukrywania niczego mój tata by mi pomógł, ponieważ kocha mnie i zawsze mi ufa. Wie też, że powinnam uczyć się na swoich błędach, więc pozwala mi je popełniać. Lecz z drugiej strony wiedziałam też, że będzie strasznie wkurzony i smutny. Nienawidzi, gdy ktoś mnie obraża, a niestety byłam idealnym celem dla osób, które lubiły wyżywać się na kimś słabszym.
-Nic się nie dzieje tato. Nie powinieneś się martwić, ta sytuacja jest trudna, ale na pewno wszystko się wyjaśni.- uśmiechnęłam się lekko.
-Dlaczego nie chcesz mi nic powiedzieć Lily? Nie ufasz mi już?
-Oczywiście, że Ci ufam tato. Kocham Cię i wiem, że mogę powiedzieć ci wszystko, ale nie chce cię w to mieszać.
-Skarbie, jestem twoim tatą, chce wiedzieć o co chodzi.- powiedział stanowczo. Rzadko kiedy używał takiego tonu głosu, więc wiedziałam, że muszę mu powiedzieć. Jednak postanowiłam pominąć kilka faktów.
Opowiedział mu o tym jak Justin zaczął pomagać mi z nauką widząc, że mam problemy z francuskim. Opowiedziałam mu o tym jak przez to zaprzyjaźniliśmy się. Spędzaliśmy razem dużo czasu, wiec to nic dziwnego. Oczywiście pominęłam fakt naszego układu, nie chcąc, by tata spojrzał na tą sytuacje przez pryzmat propozycji Justina. Wyjaśniłam jak zaczęłam dostawać anonimy z naszymi zdjęciami i to, że najprawdopodobniej to nie był wypadek.
-Chcesz mi powiedzieć, że ktoś próbował cię zabić?- zapytał w szoku.
-Nie wiem, chyba bardziej nastraszyć.- przyznałam.- Nie wiem tato, ta sytuacja wygląda strasznie, ale chcę cie prosić byś nic nie robił na własną kieszeń. Powiedziałam wszystko policji, Justin też zeznawał i miejmy nadzieje, że nie długo wpadną na to kto to zrobił. Zresztą jestem pewna, że prędzej czy później wszystko się wyjaśni.
-Jesteś pewna? Może powinniśmy wynająć jakiegoś detektywa? Nie wiem, zrobić coś, nie wiemy czy policja znajdzie ta osobę.
-Podobno zdobyli jakieś nagrania.
-Lily jako rodzic nie mogę i nie chcę tego tak zostawić.
-Dobrze tato.- powiedziałam po chwili. Jeśli za tydzień sprawa się nie ruszy wynajmiemy detektywa dobrze?- zaproponowałam wiedząc, że to go na pewno uspokoi.
-Dobrze, może masz racje. Nie możemy robić nic pochopnie.- zgodził się po chwili.- Dajmy robić policji ich pracę, ale jeśli nie zauważę jakiś postępów znajdę dobrego detektywa, który popchnie tą sprawdzę do przodu. Nawet jeśli to jakieś głupie zabawy dzieci z Twojej szkoły to już dawno przeszło wszelkie granice, mogłaś zginąć.
-Wiem tato.- pokiwałam głową smutna.
-A teraz idź spać.- pocałował mnie  w czoło.- Dobranoc.
-Dobranoc tato.

Następnego dnia wstałam dość wcześnie przez mocny ból głowy. Wzięłam tabletki i od razu popiłam je wodą, mając nadzieje, że ból głowy przejdzie. Nie chciałam dzisiaj wstawać z łóżka, dlatego postanowiłam, że dzisiaj po prostu będę odpoczywała. Weszłam na Facebooka. Nie lubiłam tego robić, ale Ashley zgubiła telefon i to była jedyna opcja skontaktowania się z nią. Jednak pierwsze co zobaczyłam na mojej stronie głównej to głupie posty Katie, największej suki w szkole. Lubiła wstawiać ośmieszające zdjęcia innych i pisać o nich posty.
-Ja pierdole.- mruknęłam, widząc kolejny post o sobie. Szybko napisałam wiadomość do Ashley i wylogowałam się z Facebooka. Weszłam na stronę z moimi serialami i zaczęłam nadrabiać odcinki.

Poczułam jak ktoś mnie szturcha i wybudza ze snu.
-Lily.- szepnął głos.
Otworzyłam lekko zaspane oczy i zobaczyłam Justina.
-Hej.-szepnęłam śpiąca.
-Przepraszam, że cię budzę, ale zobaczyłem, że na biurku leży puste opakowanie od tabletek i trochę się wystraszyłem.- przyznał.
Nie wiedziałam, że tak się o mnie martwi.
-Po prostu strasznie boli mnie głowa.- szepnęłam.- Nie zdawałam sobie sprawy z tego ile wzięłam tabletek. Nie pamiętam nawet kiedy zasnęłam.
-Cholera, nie potrzebnie cię budziłem.
-Nie, nic się nie stało. Co tutaj robisz?
-Przyjechałem sprawdzić co u ciebie. Wiem, że twój brat jest u twojej babci na weekend, a twój tata ma ważne sprawy w firmie, a Ashley wyjechała z rodzicami, co sama mi powiedziałaś, więc pomyślałem, że dotrzymam ci towarzystwa.
-Dziękuje, że o mnie pomyślałeś, ale myślę, że dzisiaj nie jestem dobrym towarzyszem, naprawdę strasznie boli mnie głowa.
-Myślę, że powinniśmy pojechać do lekarza. Miałaś poważny wypadek i z tego co wiem, miałaś się zgłosić do niego jeśli będzie bolała cię głowa.
-Masz rację,- powiedziałam po chwili, wiedząc, że nie powinnam tego lekceważyć.- Wstałam powoli i założyłam bluzę.
Pojechaliśmy z Justinem do szpitala, ponieważ tam dzisiaj przyjmował mój lekarz. Po badaniach pozwolił mi wrócić do domu, każąc dużo odpoczywać i przepisując mi silniejsze leki na ból głowy.
-Lily, myślę, że muszę ci coś powiedzieć.- powiedział, gdy usiedliśmy w salonie.
-Tak?- zerknęłam na niego, kładąc nogi na stole.
-Jak już wiesz zeznawałem policji, ale nie powiedziałem ci pewnej rzeczy. Tego, że zadawali dość dziwne pytania.
-Dość dziwne pytania? To znaczy?- zapytałam zmieszana.
-Pytali czy łącząc nas typowe stosunki nauczyciela z uczennicą, czy może coś więcej.
-Żartujesz?! Skąd oni mogą wiedzieć takie rzeczy.
-Przeprowadzali rozmowy z kilkoma przypadkowymi uczniami z naszej szkoły, chcieli zobaczyć, czy mogłaś mieć jakiś wrogów. Podobno ktoś powiedział im, że nie jesteś dla mnie zwykłą uczennicą.
Warknęłam zła i schowałam twarz w dłonie.
-To Katie! Jestem tego pewna, puściła plotkę, że jestem w ciąży rozumiesz?! Ona mnie tak bardzo nienawidzi Justin, zauważyła, że jak inni nauczyciele jesteś dla mnie miły i oczywiście musiała odpierdolić coś takiego. Nie zdziwię się, gdyby okazało się, ze to ty jesteś ojcem tego dziecka. Albo jeszcze lepiej! Że puściłam się na jakiejś imprezie z drużyną piłkarską.- przewróciłam oczami.
-Lily.- zaśmiał się. – Nie powinnaś się nią nawet przejmować, widać, że za wszelką cenę pragnie być w centrum zainteresowania, a że nie ma czym zabłysnąć znęca się nad słabszymi.  Nauczyciele ciągle zgłaszając się w jej sprawie do dyrektora, może nie długo wyleci, o ile jego też nie pieprzy.
-Też?- zapytałam zdziwiona.
-Trener koszykówki ją pieprzy.- przewrócił oczami.- Dzięki temu nie musi chodzić na wf.
-Wow, to chyba jednak mam z nią coś wspólnego.- powiedziałam cicho.
-Nawet tak nie mów Lily. Nie porównuj się do Katie. Wybacz za dobór słów, ale Katie to zwykła suka, a ty jesteś wspaniałą dziewczyną. Jesteś piękna, inteligentna, zabawna, nigdy nie można się z tobą nudzić.- zaczął wymieniać, uśmiechając się.- Jesteś idealna.- dodał szeptem.- I nie wiem dlaczego tego nie widzisz.
Spojrzałam w jego oczy, które błyszczały dziwnym blaskiem. Uśmiechał się lekko, a po chwili nastąpiło coś czego nigdy bym się nie spodziewałam. Pocałował mnie.

4 komentarze: