Rozdział osiemnasty.




-Justin co masz na myśli mówiąc, że wiesz kim jest ta kobieta?- zapytałam cicho, przełykając ślinę. Bałam się tego co zaraz może być powiedziane.
Patrzył w punkt na ścianie zanim spojrzał na mnie. Wziął głęboki oddech.
-To moja narzeczona.
-Twoja co?!- czy on naprawdę powiedział, że to jego narzeczona?  Czy mi się coś przesłyszało.
-Tak właściwie to moja była narzeczona. To bardzo długa historia.- szepnął, patrząc na mnie.
-Wyjaśnisz mi o co chodzi i dlaczego chciała mnie zabić?- naprawdę próbowałam być spokojna, ale jak miałam zachować się w tej sytuacji? Jego była narzeczona chciała mnie zabić. Byłam przerażona.
-Tego nie wiem. Nie wiem dlaczego po tym wszystkim tak nagle się pojawiła. Była dzisiaj u mnie rano wiesz? Ale szybko ją wygoniłem, nawet  z nią nie porozmawiałem, przysięgam.
-Dlaczego mi się tłumaczysz?- zapytałam cicho, patrząc na niego.
-N-nie wiem… Nie chce żebyś pomyślała, że nadal mnie coś z nią łączy, albo, że miałem jakiś związek z tym wypadkiem.
-Gdybyś chciał mnie zabić myślę, że miałbyś wiele innych łatwiejszych sposobów i zrobiłbyś to szybciej.
-Ale ja nie chce cię zabić.- spojrzał na mnie.- I nie wiem dlaczego ona chce to zrobić.
Westchnęłam głośno, zamykając oczy.
-Lily nie musisz się niczego bać, wszystko będzie dobrze.-powiedział cicho.
-Tego nie wiesz! Ta kobieta jest szalona! Skąd ona w ogóle wie, że coś mnie z tobą łączy? To znaczy nie łączy nas nic oprócz seksu i chyba się przyjaźnimy tak? Tak jakby przynajmniej. Więc skąd ona o tym wie? Nigdy jej nie widziałam na oczy w tym mieście,  nie jest duże. Ona jest o ciebie zazdrosna i chce mnie zabić!- zaczęłam panikować, mówiłam wszystko co przyjdzie mi do głowy. Zaczęłam szybciej oddychać bojąc się tej całej sytuacji. Naprawdę byłam przerażona. Prawie zginęłam, ktoś próbował mnie zabić. A ten ktoś to była narzeczona Justina, po prostu świetnie.
-Lily-
-Nie! Justin ona jest szalona! Chciała mnie zabić, skąd wiem, ze nie przyjdzie na przykład do szpitala i nie wyskoczy mnie tutaj? Co ja jej takiego zrobiłam?!
-Lily shh…- powiedział, przytulając.- Nic ci nie zrobi, będę cię pilnował, nic ci się już nie stanie okay?
-Tego nie wiesz.- szepnęłam już trochę spokojniej.
-Będę się starał, żeby nic ci się nie stało. Obiecuje.
-Dlaczego? Może po prostu do niej wróć, skoro kiedyś byliście razem i jej się oświadczyłeś to pewnie nadal cię kocha tak? Ty też pewnie coś do niej czujesz.
-Nie Lily, to się nigdy nie stanie. Nigdy do niej nie wrócę, nie ma mowy. Po prostu postaraj się uspokoić okay? Musisz na siebie uważać po tym wypadku.
Spojrzałam na niego i głośno jęknęłam.
-To nie brzmi jak moje życie, to brzmi jak jakiś scenariusz do jakiegoś filmu Justin. Takie rzeczy dzieją się w filmie, a nie w prawdziwym życiu.- znowu zaczęłam się denerwować, przez to zaczęłam mówić wszystko co przyszło mi na myśl. Naprawdę nie nienawidziłam tego w sobie. Każdy normalny człowiek zanim coś powie, przemyśli to przynajmniej przez chwilkę.
-Lily-
-Nie Justin, to wszystko przez ciebie! Dlaczego to zaproponowałeś? Powinnam wtedy odejść, ale byłam taka głupia. Boże byłam taka głupia.- krzyknęłam, czując łzy w oczach. Nie musiałam długo czekać, by żałować tego co powiedziałam. To było okropne. Widziałam minę Justina. Widziałam ból w jego oczach. Wstał próbując zamaskować uczucia, które było widać w jego oczach.
-Justin przepraszam, ja-
Nie dał mi nawet dokończyć. Szybko wyszedł z Sali trzaskając drzwiami. Nie wytrzymałam, zaczęłam płakać. Przez to wszystko co się ostatnio działo nie mogłam się powstrzymać. W końcu wszystko pękło. Nie mogłam uwierzyć, że powiedziałam to wszystko Justinowi.

Justin’s POV

Musiałem wyjść. Nie mogłem tam siedzieć, wiedząc, że Lily najzwyczajniej w świecie mnie nienawidzi. Byłem na siebie strasznie zły za to, że gdzieś w środku miałem nadzieje, że ona może coś do mnie czuć. Jak głupi mogłem być?
Wyszedłem ze szpitala i poszedłem do pobliskiego parku, kopiąc po drodze kamienie. Nie mogłem uwierzyć, że tak szybko poczułem coś do tej dziewczyny. Cholera byłem jej nauczycielem. Nienawidziłem się za to, że byłem głupi i zaproponowałem to wszystko, gdy miała problemy z ocenami. Cholera.
Nie myślałem, że kiedykolwiek coś do niej poczuje ale kurwa stało się. Nic nie mogę poradzić prawda? Zawsze była przy mnie, staliśmy się przyjaciółmi, a ona jako jedyna mi pomogła. To chyba normalne, ze się do siebie zbliżyliśmy tak?
Uderzyłem zły w drzewo, jęcząc, gdy tak naprawdę cholernie to zabolało, ale to jedyny sposób by poczuć się trochę lepiej w tej sytuacji. Normalnie w tej chwili poszedłbym się napić, albo najzwyczajniej w świecie naćpać, ale nie mogę tego zrobić. Jestem czysty i nie zniszczę tego tym razem. Zresztą obiecałem Lily.
Ale czy to teraz miało jakikolwiek sens? Ona mnie nienawidzi, więc pewnie nie obchodzi jej to co teraz się dzieje ze mną. Bo po co miała by się tym przejmować? Przeszła przeze mnie przez tyle gówno. Nigdy nie będę w stanie o tym zapomnieć. Rozumiem ją. Nie jestem nawet zły za to, że wygarnęła mi to wszystko. Ale byłem zraniony i nie mogłem nic na to pomóc. Byłem też wkurzony. Nienawidziłem, gdy czułem tyle uczuć na raz. To było okropne. Złość, smutek, wielkie rozczarowanie.
Usiadłem na ławce i schowałem twarz w dłonie, by przynajmniej trochę się uspokoić. Potarłem bolącą rękę, mając nadzieje, że nikt mnie nie widział, bo po czasie zrozumiałem, że to było głupie. Niestety miałem problemy z gniewem, które były trochę silniejsze po tym jak rzuciłem picie, narkotyki i palenie.
Siedziałem może tak z godzinę. Myślałem o wszystko co przyszło mi na myśl. Poczułam jak coś wibruje mi w kieszeni. Wyciągnąłem telefon i zobaczyłem, że mam nowego smsa od Lily. Przełknąłem ślinę wystraszony.

Od: Lily
Proszę przyjdź do szpitala. Musimy porozmawiać. Przepraszam za to co powiedziałam. Wiesz, że nie miałam tego na myśli.

Nie miała tego na myśli? Westchnąłem. Oczywiście, że miała to na myśli, była po prostu a miła, by po prostu tak zostawić tą sprawę, prawdopodobnie widząc, że to mnie zraniło. Poczułem, że dostałem kolejnego smsa.

Od: Lily
Justin naprawdę nie chciałam tego powiedzieć. Możesz przyjść? Naprawdę chciałabym tobą porozmawiać na ten temat.

Uśmiechnąłem się lekko i odpisałem, że zaraz będę. Może byłem zraniony, ale nie mam zamiaru się od niej odwrócić. Szczególnie teraz.

Nie byłem daleko szpitala, więc już po około dziesięciu minutach byłem na miejscu. Gdy byłem przed jej salą wziąłem głęboki wdech i wszedłem do środka.
-Justin.- powiedziała z ulgą.- Bałam się, że nie przyjedziesz.
-Ale jestem.-uśmiechnąłem się lekko.- Napisałaś, że chciałaś porozmawiać?
-Tak, ale najpierw chciałam cię przeprosić. Wiem, że to nie jest dobre wytłumaczenie, ale gdy się denerwuje gadam naprawdę głupie rzeczy.
-Nic się nie stało.
-Stało się Justin. Nawet jeśli ty to zaproponowałeś powinnam się nie zgodzić, ale to zrobiłam, więc nie mogę teraz ciągle myśleć co by było gdybyśmy tego nie zrobili ponieważ nie cofniemy czasu. I nie nienawidzę cię. Tak naprawdę cię lubię, jesteśmy przyjaciółmi prawda?- uśmiechnęła się lekko patrząc na mnie.
Pokiwałem głową.- Prawda.
-Więc… możemy porozmawiać o tej um kobiecie?
-Oczywiście, pewnie masz jakieś pytania co?- usiadłem obok niej.- Pytaj, odpowiem na wszystko szczerze.
-Opowiesz mi dlaczego się rozstaliście? To znaczy… byliście zaręczeni więc planowaliście ślub i późniejsze życie razem. Coś musiało się stać.
-Zdradziła mnie.
-Co?!- zapytała w szoku, patrząc na mnie.- O mój boże tak mi przykro Justin. Jesteś świetnym facetem, nie zasługujesz na to.
-A może zasługiwałem? Może nie było pisane mi szczęście.
-Nie mów tak. Każdy zasługuje na szczęście. Nie mogę uwierzyć, że tak cię potraktowała. To znaczy znam cię przez jakiś czas tak? Wiem, że jesteś dobrym człowiekiem i wiem, że byłbyś wspaniałym chłopakiem i mężem, więc naprawdę tego nie rozumiem.- westchnęła. Uśmiechnąłem się lekko.
-Uważasz, ze byłbym dobrym mężem?- zachichotałem, widząc jej słodki rumieniec.
-Oczywiście, że tak. Robisz sobie nawet sam pranie.- zaśmiała się cicho.- To imponujące. Większość facetów zwala to na kobiety, ale myślę, że ty nie byłbyś takim typem. Myślę, że  każdej sytuacji pomagałbyś swojej żonie.
Zaśmiałem się cicho, patrząc na nią.
-Wygląda na to, że byłbym dobrym mężem co?
Pokiwała głowa z uśmiechem.
-Wiesz, może z nią Ci się nie udało, ale kiedyś na pewno znajdziesz wspaniałą kobietę, która pokocha cię całym sercem i będziesz się śmiał z tego co się wydarzyło. Będziesz tak szczęśliwy, że nawet nie będziesz pamiętać tej kobiety, która cię zdradziła.- uśmiechnęła się uroczo.- O może będziesz miał nawet dzieci. Myślę, że byłbyś wspaniałym ojcem. Wspaniale zajmujesz się moim bratem, więc wiem co mówię.- uniosła palec, chichocząc.- Zobaczysz, wspomnisz moje słowa.
Uśmiechnąłem się.
-Nie wiedziałem, że tak dobrze o mnie myślisz, chyba, że kłamiesz.
-Justin jesteśmy przyjaciółmi, nigdy bym cię nie okłamała. Zawsze będę z tobą szczera.
Uśmiechnąłem się, patrząc w jej oczy. Moja twarz była coraz bliżej jej. Miałem tak wielką ochotę pocałować ją, ale wiedziałem, że nie mogę. Zniszczyłbym to wszystko, więc po prostu pocałowałem ją w policzek. Jeśli zostaje mi tylko przyjaźń, wezmę chociaż to, ponieważ nigdy nie chce jej stracić.


_________________________________________________________
Przepraszam, że znowu tak długo nie było rozdziału, ale najzwyczajniej w świecie nie miałam kiedy usiąść i dodać rozdziału. 

Co myślicie o uczuciach Justina? Myślicie, że Lily je choć trochę odwzajemnia? Chcecie ich jako parę? Dajcie znać co o tym sądzicie.

7 komentarzy:

  1. Ja myślę, że Lily odwzajemnia uczucia Justina,tylko boi się, że z kolei on ich nie odwzajemnia. Niech oni sobie wszystko powiedzą i będą para, haha :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wróciłam do tego opowiadania po kilku miesiącach i zdecydowanie nie żałuje! W jeden dzień przeczytałam wszystko❤ Czekam na kolejne rozdziały...

    OdpowiedzUsuń
  3. no jasne że powinni być !

    OdpowiedzUsuń
  4. jestem za Listin? albo.. Jily? jeju chce nastepny xo

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam całe twoje opowiadanie. Fabuła jest mega dobra, ale ( przynajmniej w początkowych rozdziałach) dużo literówek i trochę błędów. Każdemu się zdarza, ale naprawdę, dla tak fajnej historii, którą wymyśliłaś warto je sprawdzić... W kolejnych jest coraz lepiej, ale jakoś drażni mnie stwierdzenie ,,Nie mogłam sobie pomóc'' czy jakoś tak w niektórych zdaniach. Ogólnie, naprawdę fajne, na pewno będę czytać dalej. Jestem ciekawa kiedy wreszcie wszystko wyjdzie na jaw i co z tą kobietą, która chciała zabić Lily. Myślę, że ona odwzajemnia jego uczucia, albo niedługo się o tym przekona. Trzymaj się, weny! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. myśle że Lily troche odwzajemnia jego uczucia, ale nie chce się wiązać bo to jest przecież jej nauczyciel..

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny! i mam nadzieję ze beda razem, skoro Justin cos juz do niej czuje to Lily na pewno też .. wkońcu jak tu nie pokochać takiego Justina ^^
    życzę weny i czekam na kolejny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń