-Co tu tutaj robisz?- spytałem,
starając się zachować spokój. Jakim cudem
ona się tutaj dostała?
-Oj przestań Justin, tęskniłam.-
powiedziała, uśmiechając się w moją stronę.
-Przestań pierdolić.- warknąłem-
Dobrze wiem, że czegoś chcesz.
-Justin zrozum, że przyszłam
powspominać stare czasy, nie pamiętasz już jak się bawiliśmy? To były czasy.-
uśmiechnęła się.
Nie mogłem uwierzyć, że ona
naprawdę tutaj jest, po tylu latach tak po prostu siedzi u mnie w domu. Czułem
jak złość opanowuje moje ciało, gdy przypomniałem sobie te wszystkie wspólne wspomnienia
i to jak to wszystko się skończyło.
-Wyjdź z mojego domu.- warknąłem.
-Oj Justin..- zaczęła, ale od
razu jej przerwałem. Nie chciałem tego słuchać.
-Powiedziałem, żebyś kurwa stąd
wyszła.- powiedziałem stanowczo. Popatrzyła na mnie i wstała z uśmieszkiem na
ustach.
-Dobrze, zobaczymy się
później.-powiedziała, gdy była już przy drzwiach.- Wiem, że ty też tęskniłeś.
Gdy w końcu wyszła, zdenerwowany
zrzuciłem wazon na podłogę. Znowu ona.
Znowu wróciła. Czego ona ode mnie chce? Czy nie może mnie w końcu zostawić?
Przeszłość nazywamy przeszłością nie bez powodu. Przeszłość to coś co już było
i nie wróci. Jeśli to dobre wspomnienia to można je z przyjemnością wspominać i
planować ich jeszcze więcej na przyszłość. A jeśli to coś złego? Nie warto o
tym wspominać, trzeba o tym zapomnieć i żyć teraźniejszością, wiedząc, że
przyszłość będzie lepsza. Ja to wiedziałem. Zapomniałem o tym całym gównie i
nie wspominałem o nim, dawałem sobie radę. Aż do chwili, kiedy ona znowu się
pojawiła. Czy tym razem mi się uda?
Nie mogłem przestać myśleć o tym
co wydarzyło się dzisiejszego ranka. Nie mogłem sie na niczym skupić ale
musiałem iść do Lily i zobaczyć jak się czuje. Wiedziałem, że strasznie jej sie
nudzi, ale oczywiście nie zadzwoni mi tego powiedzieć, nawet jeśli obiecała, że
to zrobi. Byłem pewien, że obejrzała wszystko co jej przyniosłem i pewnie
skończyła czytać książkę, więc oto ja stoję teraz w księgarni i wybieram
książki, które mogłyby ją zaciekawić. Wiele razy opowiadała mi swoje ulubione
historie, więc staram się znaleźć coś podobnego, by jak najbardziej jej się
spodobało. Wcześniej wszedłem do sklepu z filmami i wybrałem kilka, oczywiście
nie mogło się obyć bez seriali.
Gdy w końcu zdecydowałem się na kilka książek, zapłaciłem za nie i w końcu wydostałem się z tego sklepu poszedłem do cukierni po kawałek jej ulubionego ciasta i do kwiaciarni po białe róże- jej ulubione. Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę z tego ile o niej wiem. Z każdej najmniejszej rozmowy wychwyciłem wiele szczegółów. Wiedziałem o niej naprawdę dużo jeśli nawet nie wszystko, była za mną otwarta i zawsze mówiła o sobie wszystko. Uwielbiałem to, że nie ukrywa nic przede mną. Zawsze mówiła jak sie czuje, czy jest jej nudno, gdy ją coś zdenerwuje. Była szczerą osobą, ale to jedna z wielu rzeczy, którą tak bardzo w niej lubię.
Gdy w końcu zdecydowałem się na kilka książek, zapłaciłem za nie i w końcu wydostałem się z tego sklepu poszedłem do cukierni po kawałek jej ulubionego ciasta i do kwiaciarni po białe róże- jej ulubione. Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę z tego ile o niej wiem. Z każdej najmniejszej rozmowy wychwyciłem wiele szczegółów. Wiedziałem o niej naprawdę dużo jeśli nawet nie wszystko, była za mną otwarta i zawsze mówiła o sobie wszystko. Uwielbiałem to, że nie ukrywa nic przede mną. Zawsze mówiła jak sie czuje, czy jest jej nudno, gdy ją coś zdenerwuje. Była szczerą osobą, ale to jedna z wielu rzeczy, którą tak bardzo w niej lubię.
Szpitalu szybko odnalazłem sale, w której leży
Lily i od razu tam poszedłem. Dziewczyna siedziała na łóżku i czytała ostatnie
strony książki. Uśmiechnąłem się sam do siebie, wiedziałem, że skończy je
czytać szybko.
-Cześć Lily.- uśmiechnąłem się
lekko, podchodząc do niej.
-Hej.- uśmiechnęła się, podnosząc
głowę i uśmiechając się.
-Jak się dzisiaj czujesz? Miałaś
już jakieś badania?
-Czuje się dobrze. Rano byłam na
kilku badaniach, ale musze poczekać jeszcze na wyniki, mam nadzieje, że
wszystko będzie dobrze.
-Na pewno, jesteś silną osobą.-
powiedziałem, odruchowo łapiąc ją za rękę. Mówiłem prawdę, była bardzo silną
osobą. Nie każdy byłby w stanie przejść tyle co ona i nadal się uśmiechać.
-Przesadzasz.- zachichotała, odkładając
książkę i całą uwagę skupiając na mnie.- Nie powinieneś być teraz pracy?
-Lily jest sobota.
-Oh no tak.- zmarszczyła lekko brwi
i zachichotała.
-Mam coś dla ciebie.-
uśmiechnąłem się, pokazując jej torbę z książkami i filmami.
-Żartujesz? To dla mnie?
-Oczywiście, że tak. Musi Ci się
tutaj nudzić, więc pomyślałem, że Cię jakoś poratuję.
-Jesteś najlepszy, dziękuje.- powiedziała,
obejmując mnie mocno z uśmiechem.- Właśnie skończyłam czytać książkę i
zastanawiałam się co ze sobą zrobię, ratujesz mi życie.
-A teraz wybierz jaki film
obejrzymy najpierw.
-Zostajesz?- uniosła brwi z lekkim
uśmiechem.
Pokiwałem głową, kładąc się obok
niej, gdy włączała jakiś film na laptopie.
Lily’s POV
Przez cały czas zerkałam na
Justina. Wiedziałam, że coś jest nie tak. Zachowywał się dziwnie i chociaż
bardzo chciał to ukryć, nie bardzo mu to wychodziło. Powinnam zapytać o co
chodzi? Czy poczekać, aż sam mi powie. A może nic mi nie powie, przecież nie
jesteśmy razem, nie ma obowiązku informować mnie o wszystkim co dzieje się jego życiu.
Jednak bardzo się martwiłam.
Chociaż powtarzałam sobie, że to nic i każdy ma takie dni to wiedziałam, że
Justin nie jest człowiekiem, który zwraca uwagę na małe problemy. Coś musiało
się stać.
-Justin?- zapytałam cicho.
-Tak?
-Czy coś się stało?
-Dlaczego tak myślisz?
-Zachowujesz się troszkę dziwnie,
jak nie ty.
-Naprawdę? Wydaje ci się.-
uśmiechnął się lekko, odrywając wzrok od laptopa.- Nie wyspałem się trochę,
może to dlatego.
-Gdyby coś się działo to byś mi
powiedział prawda?- zapytałam, patrząc mu
oczy. Wyglądał na zaskoczonego faktem, że naprawdę się o niego martwię,
ale po chwili uśmiechnął się i pokiwał głową.
-Tak Lily, powiem Ci jeśli coś
będzie się działo.
A co jeśli wrócił do starych
nawyków? Powiedziałby mi o tym? Że znowu bierze i zaczął pić? Byłby ze mną
szczery?
-Lily nie martw się, wszystko
jest w porządku.- powiedział cicho, przerywając mój tok myślenia. – O nic się
nie martw.
-Boję się, że coś się dzieje, a
ty nie chcesz mi nic powiedzieć.- przyznałam szczerze.
-Obiecałem Ci, że gdyby coś się
działo dowiesz się o tym pierwsza tak?
-Tak.
-A ja dotrzymuje obietnic.
Cały dzisiejszy dzień spałam i oglądałam
filmy na zmianę. Po wszystkich lekach, które musiałam brać, byłam bardzo
zmęczona. Nienawidziłam długo spać, czułam się jeszcze gorzej, więc pozwoliłam
sobie na kilka drzemek.
Gdy w końcu wstałam rozejrzałam
się zaspana po pokoju. Zobaczyłam, że Justin mi się przygląda.
-Nadal tutaj siedzisz?-
zapytałam, rumieniąc się przez jego bliskość.
-Oczywiście, że tak.- uśmiechnął
się lekko.- Nie chciałem, żebyś została tutaj sama i się nudziła.
-Przecież ciągle śpię przez
leki.- zachichotałam cicho, przecierając oczy.
-To nic.- uśmiechnął się.- Um
zaraz ma przyjść policja, żebyś mogła zeznać. Próbowałem namówić lekarza, by
nie pozwolił na ich przyjście, ale powiedział, że to najwyższy czas.
-Rozumiem, czym szybciej tym
lepiej tak? Może znajdą osobę, która to zrobiła.
Pokiwał głową, uśmiechając się
lekko.
-Myślisz, że dowiemy się kto to?-
zapytałam szeptem.
-Mam nadzieje… ta osoba nie może
uniknąć odpowiedzialności. To co zrobiła jest chore, przez nią leżysz w
szpitalu.
-Myślisz, że te wszystkie
pogróżki łączą się z tym jakoś?
-Niestety wydaje mi się, że tak.-
szepnął, gładząc mnie po ramieniu.- Ale się nie bój, już jesteś bezpieczna. Już
nic Ci się nie stanie.
-Niech pani powie wszystko co
pamięta.- powiedział oficer, który stał obok łóżka z notesem w ręce, by spisać
moje zeznania.
-Szłam ulicą, wracałam do domu.
Zobaczyłam, że z naprzeciwka jedzie samochód, gdy zorientowałam się, że jedzie
prosto na mnie było za późno. Nie miałam gdzie uciec.- powiedziałam, przełykając
głośno ślinę, gdy wszystko mi się przypomniało. Justin siedział obok mnie i
trzymał mnie za dłoń, próbując mnie choć trochę uspokoić.
-Widziała pani kto siedzi za
kierownicą?
-Nie zwróciłam na to uwagi,
wszystko działo się tak szybko.
-Rozumiem. Przechodziła pani koło
tego sklepu na skrzyżowaniu?
Pokiwałam głową, patrząc na
niego.
-Wysłali nam dzisiaj nagranie z
kamer, po przybliżeniu w samochodzie widać kobietę. Domyśla się pani kto to
może być?
-Kobietę?- spytałam zdziwiona.-
Nie mam pojęcia kto to mógł być. Nie mam wielu znajomych, ale nie mam też
wrogów.
-Dobrze, nie będziemy pani dłużej
męczyć, gdyby coś się przypomniało to proszę to zgłosić. Kobieta miała długie
blond włosy, może pani się coś przypomni.- uśmiechnął się lekko.- Do widzenia.
-Do widzenia.- uśmiechnęłam się
lekko do niego.
Gdy wyszedł spojrzałam na
Justina, który siedział cicho.
-Co jest? Nagle cały się spiąłeś.
Coś się stało?
-Chyba wiem kto to jest.-szepnął,
podnosząc głowę.- Chyba wiem kim jest ta kobieta.
_________________________________________________________
Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale byłam chora i naprawdę nie miałam jak go dokończyć. Szczerze mówiąc nie jestem za bardzo przekonana co do tego rozdziału, ale już naprawdę nie chciałam żebyście dłużej czekali. Jak zwykle dziękuje za wszystkie komentarze ♥
Świetny *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny ^^ czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńno to wszystko zaczyna się powoli wyjaśniać... czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, mimo, że znalazłam bloga dzisiaj, to przeczytałam wszystko i czekam na kolejne rozdziały :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie 17 rozdziałów jednym tchem, na prawdę super historia :)Głupia blondi!!
OdpowiedzUsuńczekam na nastepny aaaa juz chce
OdpowiedzUsuńnatknęłam sie dzis przypadkiem na twój blog i jestem pod wrażeniem ! przeczytałam/ czytam setki ff i twoje jest jedno z lepszych ! żałuje ze dopiero teraz je poznałam, ale lepiej późno niż wcale :D świetny pomysł na ff, świetnie napisane ! Tak mnie wciągnęło że jest 3.30 w nocy a ja siedze, czytam i nie moge sie oderwać od tego ! i Justin taki mmmm.. <3 życze weny ! ;) i oczywiśnie czekam na następny ! :*
OdpowiedzUsuńcuudo *-*
OdpowiedzUsuń