Rozdział szesnasty.



Siedziałem w szpitalu, ani razu nie zmieniając swojego miejsca przez kilka godzin. Patrzyłem w ścianę zastanawiając się dlaczego wplątałem w to wszystko Lily. Czułem, że to moja wina. Pragnąłem jej i dopiąłem swego, a teraz ona leży tam nieprzytomna, ponieważ ktoś stwierdził, że to świetna zabawa, by pobawić się z dwójką osób.
Nie mogłem doczekać się momentu kiedy w końcu dowiem się kto to zrobił. Nie będę się wtedy hamował. Zrobię wszystko, by popamiętał, żeby nie zadzierać ze mną, ani z osobami na których mi zależy. Szczególnie jeśli chodzi o Lily.
Westchnąłem, chowając twarz w dłonie.  Nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Niestety tata Lily musiał wrócić do domu ponieważ jej brat był bardzo śpiący i wyglądało na to, że zaczyna chorować. Obiecałem mu, że gdy czegoś się dowiem od razu do niego zadzwonię lub napisze smsa, mówiąc, by zajął się swoim synkiem. Lily na pewno nie chciałaby, żeby siedział tutaj z Jamesem, narażając go na gorsze choroby.
-Pan Bieber?- zapytał lekarz, który właśnie do mnie podszedł. Pokiwałem szybko głowa wstając. Tata Lily poinformował personel o tym, by przekazywali mi wszystkie informacje bez żadnych problemów.
-Mam informację o stanie zdrowia Lily Shirley. Przeszła operacje, która się udała. Teraz nic nie zagraża jej życiu. Niestety dostała kilka poważniejszych kontuzji, ale to z czasem się zagoi. Można powiedzieć, że naprawdę miała dużo szczęścia.
Odetchnąłem głośno z ulgą. Chociaż dowiedziałem się, że z Lily nic poważnego się nie stało jakiś niepokój jednak pozostał. Jeśli ktoś posunął się do czegoś takiego, to co jest w stanie zrobić, gdy dowie się, że to nie zadziałało? Że Lily jednak przeżyła?
Szybko podziękowałem lekarzowi i pobiegłem do sali Lily. Wszystkie emocje zebrały się we mnie i miałem ochotę się rozpłakać, ale wiedziałem ze muszę być silny, dla Lily.
Gdy dotarłem do Sali moje ręce zaczęły się trząść. Tak cholernie się o nią bałem. Była taka krucha, potrzebowała kogoś kto się nią zajmie, a nie sprowadzi na nią to cale gówno. Nie zasługiwałem na nią i to wiedziałem, ale w głębi duszy miałem nadzieje, że może jakimś cudem jesteśmy sobie przeznaczeni. Chciałem mieć ja tylko dla siebie, ale nie mogłem. Złamałem już tyle zasad i tyle razy ją zraniłem.
Dlaczego ranimy tych, na których nam zależy? Czy to nie o nich powinniśmy dbać? Troszczyć się się o nich? Chociaż są dla nas bardzo ważni, zawsze zrobimy coś co i tak ich zrani.
Wszedłem do sali i gdy zobaczyłem Lily, otworzyłem usta w szoku. Wiedziałem, że właśnie przeżyła wypadek, ale nie spodziewałem się, że aż tak zaboli mnie jej widok.  Leżała tutaj podłączona do tych wszystkich maszyn, a ja nie mogłem nic zrobić. Gdybym tylko mógł odjąć jej bólu i przełożyć to na siebie. Zrobiłbym to. Ona na to wszystko nie zasługiwała. Była za dobra na ten świat.
Wszedłem powoli do sali, przygryzając wargę. Usiadłem obok jej łóżka i złapałem jej drobną dłoń. Uśmiechnąłem się. Uwielbiałem to, że była ode mnie mniejsza. To było strasznie słodkie, ledwo dosięgała mi głową do ramienia. Ale to było idealne. Uwielbiałem ją przytulać, uwielbiałem to, że gdy była zaspana wtulała się we mnie i przez krótką chwilę byliśmy jak para. Boże ile bym dał za to, by to była prawda. Chciałem by Lily była moja. Bym mógł o nią dbać i sprawiać, że już zawsze będzie szczęśliwa. Niestety w życiu nic nie dzieje się po naszej myśli. Jestem jej nauczycielem i to zawsze będzie siedziało w mojej głowie. Nie mogę tego ciągnąć, wiedząc, że ktoś o nas wie i zagraża Lily.
Westchnąłem, zamykając oczy. Dlaczego ona się nie budzi? Lekarz powiedział, że wszystko będzie dobrze, ale ona nadal leży nieprzytomna podłączona do tych wszystkich maszyn.
Patrzyłem na spokój na jej twarzy. Zawsze uroczo wyglądała, gdy spała, nawet teraz- gdy miała plaster na twarzy i kilka lekkich siniaków. Była piękna w każdej sytuacji.

Nie wiedziałem nawet kiedy zasnąłem. Musiałem być strasznie zmęczony, skoro zasnąłem takiej dziwnej pozycji. Cały czas trzymałem Lily za rękę, spojrzałem na jej twarz i zorientowałem się, że właśnie się przebudza, poczułem jak lekko porusza palcami- powinienem puścić jej dłoń, ale nie mogłem.
-Lily?- zapytałem cicho.
-Hm?- wymruczała cicho, otwierając oczy.
-Jak się czujesz? Zawołać lekarza?
-Nie, nie trzeba.- odpowiedziała cicho i wolno.- Jest okay.
-Przyniosę Ci wodę dobrze? Musisz być spragniona.- pogładziłem kciukiem lekko jej dłoń. Pokiwała głową. Wstałem i pocałowałem ja w głowę, czym widocznie ją zdziwiłem, ale nie przejąłem się tym w tamtym momencie. Poszedłem szybo po jej ulubioną wodę i pomogłem jej usiąść, by mogła jej się napić. Poprawiłem plaster na jej twarzy i uśmiechnąłem się do niej lekko.
-Justin? Co się dokładnie stało?
-Nie pamiętasz?
-Nie wszystko.- szepnęła marszcząc brwi.- To dziwne, ale pamiętam tylko niektóre momenty. Pamiętam jak na mnie nakrzyczałeś, a ja wyszłam z twojego domu.
-Chciałem Cię za to przeprosić… byłem tak spanikowany, że jak zwykle wyżyłem się na tobie. Wystraszyłem się, że możesz mieć przez to wszystko jakieś problemy, nigdy tego dla ciebie nie chciałem. Ciągle sprawiam ci przykrość, a to ty jesteś jedyną osobą, która zawsze jest przy mnie.
-Nic się nie stało, niepotrzebnie ci o tym mówiłam.
-Nie, właśnie, że potrzebnie. Powinienem o tym wiedzieć Lily. Dobrze, że mi o tym powiedziałaś. Razem jakoś do tego dojdziemy, dowiemy się kto to, obiecuje ci to. Będziesz bezpieczna, nic Ci się już nie stanie. Gdy zobaczyłem wszystkie wiadomości, które dostajesz, byłem zły, że nie wiedziałem o niczym.
-Przepraszam. Gdy to wszystko się zaczęło nie wiedziałam co robić.- westchnęła cicho, patrząc na nasze splecione dłonie.- Ashley powiedziała, że pomimo wszystkiego powinieneś o tym wiedzieć bo sprawa dotyczy też ciebie i nie powinnam być  w tym wszystkim sama.
-Miała rację.- przyznała.- Nie powinnaś być w tym sama.
Po chwili ciszy dodałem.
-Lily? Myślałaś kiedyś, że to Ashley może być ta osobą, która to wszystko robi?
-J-ja… Nie.-przyznała.- Ashley przez ostatni czas bardzo mi pomagała, to dzięki niej dałam radę.
Pokiwałem głową, widząc, że jest zmęczona- nie chciałem jej męczyć dalej. Szybko poprawiłem jej poduszki i przykryłem ją, by mogła iść spać. Przed tym zaproponowałem, by zadzwoniła do swojego taty i powiedziała mu osobiście jak się czuje, co powinno go trochę uspokoić. Nie wyobrażam sobie, jak bardzo musiał się o nią martwić. To jego córka, pewnie nawet teraz, gdy powiedziała, że czuje się lepiej nadal się o nią boi. Na szczęście zgodził się zostać w domu i odpocząć, mówiąc, że jutro przyjedzie na pewno. Widziałem lekki uśmiech na twarzy Lily, gdy z nim rozmawiała. Było widać więź między nimi. Zazdrościłem jej tego- nie miałem czegoś takiego z moim tatą.

Gdy Lily obudziła się z kilkugodzinnego snu- który był chyba wystarczający, patrząc na to, że była żywsza i nawet się uśmiechała- musiała złożyć zeznania policji. Funkcjonariusze przyjechali, gdy lekarz powiadomił ich o polepszającym się stanie zdrowia Lily. Nie miałem im za złe, że tak szybko chcą wyciągnąć wszystko od Lily. Im szybciej to zrobią, tym szybciej dowiemy się kto za tym stoi. Niestety Lily sama niewiele mogła powiedzieć. Nie pamiętała wszystkiego, jak sama mówiła to kawałki tego co się wydarzyło, jednak lekarz zapewniał, że pamięć powróci, gdy tylko odpocznie.
Tata Lily przyjechał koło południa i przywiózł wszystkie potrzebne rzeczy. Książki- które Lily kochała, mogła czytać całymi dniami, a ja uświadomiłem sobie, że uwielbiam patrzeć jak to robi. Za każdym razem jej twarz zmieniała wyraz. Gdy przeczytała coś smutnego, od razu było to widać. Gdy przeczytała coś śmiesznego, zawsze cicho chichotała. To tak jakby sama była bohaterką danej historii. To wspaniałe, jak bardzo potrafiła wczuć się w książkę. Jej tata przyniósł również laptopa z dostępem do Internetu, by mogła oglądać swoje ulubione seriale. Sam zostałem do tego zmuszony, ale nie narzekam. Uwielbiam spędzać czas z Lily, a gdy szybko streściła mi co działo się wcześniej w danych serialach, muszę przyznać, że sam się wciągnąłem. Aktualnie oglądaliśmy Pretty Little Liars ponieważ Lily koniecznie musiała nadrobić najnowszy sezon, jak to sama powiedziała. Dowiedziałem się, że przeczytała wszystkie książki z tej serii i jest wielką fanką tej historii. Uwielbiałem słuchać jak bardzo ekscytuje się serialami lub książkami. Uwielbiałem, gdy opowiadała mi te wszystkie historie. Po prostu uwielbiałem wszystko co robiła. Uwielbiałem ją.

Następnego dnia wstałem wcześniej i poszedłem po coś dobrego dla Lily. Mogła jeść już normalnie, ale niestety szpitalne jedzenie nie jest za dobre, a ona po prostu kochała jeść, więc szybko poszedłem do sklepu i wróciłem jeszcze zanim się obudziła. Oh tak, kochała też spać.
Gdy w końcu się obudziła, uśmiechnęła się.
-Justin? Myślałam, że pójdziesz do domu.
-Nie zostawię cię samej w szpitalu. Poszedłem tylko po jedzenie.- pokazałem na torbę.- Mam nadzieje, że jesteś głodna.
-Bardzo.-zachichotała i wzięła ode mnie jedzenie.
Gdy jadła kanapkę i rozmawiała ze mną o tym, że w kinie nie długo będzie premiera jakiegoś fajnego filmu, nagle zamilkła.
-Coś się stało? Coś cię boli?
-To kobieta.-szepnęła.
-Co? Lily o czym ty mówisz?
-Justin to była kobieta.
-Jaka kobieta Lily?
-W samochodzie, który we mnie wjechał. To była kobieta.-szepnęła.
-Jesteś pewna?- zapytałem.
-Tak. Nie wiem jak to możliwe, ale po prostu sobie to przypomniałam i kilka innych momentów z tamtego wieczoru. Wcześniej nie pamiętałam jak dostałam się na tamtą ulicę.
-Pamiętasz jak wyglądała?
-Myślę, że tak, ale nie jestem pewna.
-Spokojnie, to też sobie przypomnisz.- pogładziłem kciukiem jej dłoń- to był odruch, robiłem to zawsze gdy chciałem ją pocieszyć lub gdy chciałem, żeby wiedziała, że ma wsparcie.


Po długich namowach Lily postanowiłem jej posłuchać i pojechać do domu odświeżyć się i trochę odpocząć. Chciałem tez wjechać do sklepu i kupić jakieś filmy dla Lily by nie nudziła się w szpitalu.
Wszedłem do domu i od razu poszedłem do łazienki. Rozebrałem się i rzuciłem brudne rzeczy do kosza. Wszedłem pod prysznic i puściłem ciepłą wodę czując jak się rozluźniam- zdecydowanie tego potrzebowałem.
Gdy już zrobiłem wszystko co musiałem zszedłem na dół, biorąc jabłko z kuchni i kluczyki od samochodu z blatu. Odwróciłem się w stronę salonu, by wyjść z domu ale to co zobaczyłem, a raczej kogo sprawiło, że stanąłem zdziwiony w jednym miejscu.
-Tęskniłeś?- zapytała blondynka, która siedziała u mnie w salonie. Tego zdecydowanie się nie spodziewałem. 



 _________________________________________________________
Przepraszam za tak długie niedodawanie rozdziału, ale znowu miałam urwanie głowy w szkole(mam nadzieje, że to rozumiecie). Jak zwykle dziękuje za komentarze i mam nadzieje, że rozdział wam się spodoba ♥ 

Niestety kolejny rozdział pojawi się z opóźnieniem(jest to spowodowane moją chorobą i urwaniem głowy szkole, mam nadzieje, ze rozumiecie)

12 komentarzy:

  1. na 100% psychiczna byla !!!! dodaj szybko <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję ze następny bedzje w miarę szybko <3

    OdpowiedzUsuń
  3. jedno z najlepszych ff jakie kiedykolwiek czytałam, naprawdę sanjdsdsk nie mogę się doczekać nowego rozdziału

    OdpowiedzUsuń
  4. Zarabisty blog. Czekam na więcej. Zapraszam do mnie : dangerisme.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny blog ;* http://swaaagjb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Oby ten ktoś nie popsuł wszystkiego! Czekam cierpliwie na rozdział, a tymczasem zapraszam do siebie, gdzie pojawił się już prolog, a w tym tygodniu pojawi się 1 rozdział http://friends-jbff.blogspot.com/ pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Niesamowity *.*

    OdpowiedzUsuń