Rozdział trzynasty.



Patrzyłem na nią i czekałem, aż coś powie. Bałem się tej rozmowy jak cholera. Nie chciałem jej stracić. Wiem, że zrobiłem jej świństwo, czego nie mogłem sobie wybaczyć, ale ja wtedy nawet nie byłem sobą. Poddałem się i znowu wziąłem. A później ją skrzywdziłem. Gdybym mógł, chciałbym wszystko cofnąć.
Spojrzała na mnie smutna, widziałem w jej oczach dużo emocji. Zranienie. Strach. Gniew.
-Tak nie może być Justin.- zaczęła szeptem.- Nie możesz brać narkotyków i pić tyle alkoholu. To niebezpieczne dla Twojego zdrowia Justin.- spojrzała na mnie, zaskakując mnie ponownie . Myślałem, że zacznie na mnie krzyczeć, a ona zaczęła tłumaczyć mi, że to co robie może zaprowadzić mnie do śmierci.
-Lily.- zacząłem.
-Posłuchaj mnie przez chwilę Justin.- przerwała mi, podnosząc na mnie wzrok.- Chce Ci pomóc, ale nie zrobię tego jeśli mi nie pozwolisz. Musisz mi zaufać.
-Ufam Ci Lily.- powiedziałam, od razu patrząc jej w oczy.  Nie musiałem kłamać, mówiłem prawdę. Naprawdę jej ufałem. I nie czułem się przez to jak głupiec. Nie obchodziło mnie, to, że zajęło jej tak mało czasu bym jej zaufał. To była Lily. Wiedziałem, że jej mogę ufać zawsze.
-Opowiesz mi jak to wszystko się zaczęło?- zapytała niepewnie.- To chyba nie pierwszy raz co?
Pokiwałem niepewnie głową. Nie wiedziałem, czy chcę o tym rozmawiać.
-Nie wiem czy chcę o tym rozmawiać Lily. To było dawno temu… A to co robiłem  przez ten tydzień… Nie warto o tym rozmawiać.
-Mylisz się Justin. Musisz zrozumieć, że jest ktoś kto chce Ci pomóc, tą osobą jestem ja. Tylko… tylko pozwól mi Ci pomóc.- dodała szeptem.
-Nie zrozum mnie źle Lily.- zacząłem, po dłuższej przerwie.- Bardzo się cieszę, że chcesz mi pomóc i doceniam to ale… dlaczego?
-Bo ty pomogłeś mi Justin. Byłeś jedyną osobą, która to zrobiła. A ja teraz chce pomóc tobie. Nie dlatego, że mam wobec Ciebie dług, ale dlatego, że chce to zrobić. Bo na to zasługujesz.
-Zasługuje? A te wszystkie gówna, które Ci zrobiłem?- westchnąłem.- Nie zasługuje na pomoc, a szczególnie na pomoc od Ciebie. Jesteś dla mnie o wiele za miła, jesteś dobrą osobą, ale ja naprawdę na to nie zasługuje.- powiedziałem cicho, czując łzy w oczach, gdy przypomniałem sobie co zrobiłem jej tydzień temu.
-Justin, nadal jestem na Ciebie zła, ale nigdy bym Cię nie zostawiła. Bo żaden człowiek na to nie zasługuje.- powiedziała, patrząc mi prosto w oczy.- A szczególnie nie ty.
Przyglądałem jej się i nie przejmowałem tym, że widzi moje łzy w oczach. Wiedziałem, że przy niej mogę być sobą i nie wstydzić się emocji, które akurat teraz przejęły moje ciało. Czułem się w tej chwili bezbronny. Wiedziałem, że gdy teraz nic z tym nie zrobię, znowu wpadnę w ciąg. A to nie mogło się stać. Wiedziałem, że potrzebuje kogoś kto pomoże mi w tej chwili, ale nie chciałem żeby Lily znowu pakowała się w gówno przeze mnie.
-Nie chcę żebyś znowu wpakowała się w problemy.
-Pozwól mi sobie pomóc.-szepnęła, patrząc  w moje oczy z determinacją. – Chce Ci pomóc.
-Dobrze.- powiedziałem po chwili.
-Więc, powiesz mi jak to wszystko się zaczęło?
Pokiwałem głową.- Pierwszy raz wziąłem, gdy byłem jakoś w Twoim wieku. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Moja rodzina przechodziła naprawdę trudny okres. Nie zrozum mnie źle, wiem, że każdy ma jakieś problemy, a to nie jest usprawiedliwienie, ale naprawdę byłem wtedy cholernie zagubiony. Nie wiedziałem… ugh nie wiedziałem co mam robić. Byłem cholernie głupi, wpadłem w nieodpowiednie towarzystwo i wszystko samo się zaczęło. Na początku były to jakieś słabe narkotyki, żeby czasami się rozluźnić i chociaż na chwilę od wszystkiego się oderwać, ale później dilerzy proponowali coś mocniejszego i oczywiście droższego, co było dla nich korzyścią. Byłem młodym chłopakiem z dużą ilością pieniędzy, oczywiście, że chcieli mnie wykorzystać.- odetchnąłem, patrząc na Lily. Siedziała przede mną i patrzyła na mnie, słuchając mnie uważnie.
-Gdy mój tata zorientował się, że nagle wykorzystuje o wiele więcej pieniędzy niż wcześniej, domyślił się, że coś się dzieje. Zacząłem kłamać, a on się o tym wszystkim dowiedział, więc odciął mnie od pieniędzy. Ale wtedy byłem już uzależniony. Nie wiedziałem co robić, musiałem brać, więc… więc sam zacząłem sprzedawać. Na szczęście sprzedałem tylko kilka działek. Później wpadłem.- westchnąłem.- Złapał mnie jakiś policjant. Mój tata jest prawnikiem, wszystko załatwił, ale od tamtej pory przestałem brać. Nie potrzebowałem odwyku, wiedziałem, ze gdy znowu wezmę to nigdy się nie skończy, a pomoc mojego ojca pójdzie na marne.
-O mój boże.- szepnęła, zaskoczona Lily.- Nie wiedziałam, że tyle się działo się w Twoim życiu. Te problemy.. um przez które się w to wpakowałeś… Chcesz o ty pogadać?
-Przepraszam Lily, ale nie chcę na razie o tym rozmawiać.- spojrzałem na nią, uśmiechając się lekko, nie chcąc by pomyślała, że się obrażam. Nie mogłem być na nią zły, chciała mi tylko pomóc, a ja lubiłem to jak się przy niej czułem. Wiedziałem, że jest osoba, która się mną interesuje.
-Nie przepraszaj.- uśmiechnęła się Lily.- Cieszę się, że mi o tym opowiedziałeś, to znaczy, że mi ufasz, a to znaczy, że początek mamy za tobą. Wyciągnę Cię z tego, obiecuje.- dodała, łapiąc moją dłoń z lekkim uśmiechem na ustach.
-Dziękuje, to wiele dla mnie znaczy Lily. Naprawdę wiele.- znowu spojrzałem w jej oczy, chociaż to był głupi pomysł. Zawsze, gdy patrzyłem w jej oczy odpływałem. Były idealne. Miały wyrazisty odcień i zawsze pokazywały emocje, które towarzyszyły Lily w danym momencie.- Obiecuje, że wynagrodzę Ci to wszystko Lily.
Chciała coś powiedzieć, ale nie dałem jej tego zrobić, pocałowałem ją nie przejmując się konsekwencjami. Potrzebowałem tego w tej chwili, wiedziałem też, że to może być ostatni raz kiedy jestem tak blisko niej, musiałem to wykorzystać.
-Przepraszam.- szepnąłem, gdy po chwili odsunąłem się od niej, wiedząc, że to ostatnie czego chce w tej chwili.- Za wszystko.- dodałem.
-Nie możesz tego robić Justin, nie całuj mnie. To i tak nic dla Ciebie nie znaczy.
-Lily nic ni-
-Po prostu tego nie rób.- przerwała mi, odwracając wzrok.
Wiedziałem, że byłem głupcem myśląc, że ona kiedyś spojrzy na mnie tak samo jak kiedyś, ale pragnąłem tego. Chciałem móc znowu ją całować i przytulać. Ale to już nigdy się nie stanie, bo sam to zawaliłem i byłem tego w pełni świadomy.
Jej telefon zadzwonił, sygnalizując, że właśnie dostała smsa, przeczytała go i spojrzała na mnie.
-To mój tata, wyjeżdżam dzisiaj z bratem do babci na weekend, niestety nie mogę tego odwołać. Dasz rade prawda?
-Oczywiście.- mruknąłem, uśmiechając się lekko.
-Jak coś to w każdej chwili możesz do mnie zadzwonić, przyjadę do Ciebie po powrocie.
-Po prostu jedź i wypocznij, przytul ode mnie Jamesa.
-Zrobię to.- uśmiechnęła się lekko wstając i niepewnie mnie przytuliła. Objąłem ją, przytulając ją mocniej.
Po chwili odsunęła się ode mnie i wyszła z domu, a ja wiedziałem musze być silny. Muszę być silny dla niej.

Lily’s POV
Nie chciałam jechać i zostawiać Justina, ale wiedziałam, że potrzebuje odpoczynku od tego wszystkiego. Potrzebowałam nawet tych dwóch dni. Trudno było mi zostawić Justina akurat w tym momencie, gdy wszystkie w jego życiu zaczęło się walić, ale wiedziałam, że sama muszę zrobić coś by moje życie nie zawaliło się w tym samym momencie.
-Lily jedziemy do baby!- pisnął James, wskakując w moje ramiona, zachichotałam podnosząc go.
-Babci skarbie, jedziemy do babci.- pocałowałam go w główkę, idąc z nim do samochodu, gdzie czekał na nas tata.
-Tiak!- zaśmiał się, przytulając do mnie. Posadziłam go w foteliku i zapięłam, a gdy upewniłam się, że wszystko wzięliśmy, usiadłam obok niego z tyłu, wiedząc, że będę musiała bawić się z nim całą drogę.
-Gotowi do drogi?- zapytał tata z uśmiechem. Pokiwaliśmy z Jamesem głowami, uśmiechając się.
Uwielbiałam przebywać u babci, atmosfera była wspaniała, a moja babcia była wspaniałą kobietą, była wzorem do naśladowania. Była bardzo silną kobietą i była gotowa poświęcić wszystko dla swoich najbliższych, których kochała.
Po około godzinie byliśmy na miejscu, James podekscytowany zaczął skakać w foteliku, wiec szybko go odpięłam i pomogłam wysiąść z auta, stawiając go na ziemi, by mógł podbiec do babci.
-Baba!- krzyknął szczęśliwy wtulając się w jej nogi.
Uśmiechnęłam się do starszej kobiety i przytuliłam ją.
-Lily kochanie, tęskniłam.- uśmiechnęła się, obejmując mnie.
-Cześć babciu, ja za tobą też.- ucałowałam ją w policzek i podniosłam Jamesa.
-Zostajecie na weekend?
-Tiak!- pisnął szczęśliwy James.
Razem z babcią zaśmiałyśmy się widząc jego radość.
-Cześć mamo.- powiedział mój tata, stawiając torbę z naszymi rzeczami na schodach.
Wiedząc, że dawno się nie widzieli i potrzebują czasu do rozmowy, wzięłam Jasona i poszłam z nim do ogródka, sadzając go na huśtawce i pilnując żeby nie spadł.
Wiedziałam, że właśnie tego potrzebuje. Kilku dni wolnego od tego całego gówna, kilku dni, podczas których spędzę czas z najbliższymi.
Ale pomimo tego bałam się też o Justina. Bałam się, że jednak nie da sobie rady, a wiedziałam, że gdy mu się coś stanie nigdy sobie tego nie wybaczę. Jestem jedyną osobą, która wie o jego problemie w tym momencie i tylko ja mogę mu pomóc.
Wyciągnęłam telefon ze swoich spodenek i zaczęłam pisać do Justina.
Do: Justin
Jak się czujesz?
Na odpowiedź nie musiałam długo czekać, chyba akurat robił coś na telefonie.
Od: Justin
Wszystko w porządku.
Do: Justin
Nie kłamiesz prawda?
Od: Justin
Ciebie? Nigdy.
Uśmiechnęłam się, gdy to przeczytałam. Nawet w takich chwilach potrafi sprawić, że na mojej twarzy pojawia się uśmiech. To zdecydowanie nie było normalne i czułam się z tym dziwnie, a zarazem dobrze. Sama nie umiałam rozpoznać swoich emocji w tym momencie. Wiedziałam, że to nie jest dobre. Najbardziej boje się tego, że lubię go za bardzo.



 _________________________________________________________
Przepraszam, że wyszedł taki krótki, ale to rozdział "przejściowy" więc nie chciałam wciskać tutaj nic na siłe. Jak zwykle dziękuje za wszystkie komentarze i wyświetlenia(których jest prawie 100tysięcy woah♥) 

nowy rozdział pojawi się z opóźnieniem, przepraszam ale nie jestem w stanie wstawić go wcześniej.

14 komentarzy:

  1. Dziekuje za info kochana :* rozdzial swietny jak zawsze, czekam na nn<3
    @Always_with_Jus

    OdpowiedzUsuń
  2. <3 słodko, fajnie, że postanowiła mu pomóc :3

    OdpowiedzUsuń
  3. <3 dodawaj czesciej <3 mega <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Przecież on się zakochuje ;) Tak jaki i Justin w niej :D
    Świetny rozdział xoxo

    OdpowiedzUsuń
  5. Krótki, ale bardzo fajny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zawsze supi! Czekam na nn xx

    OdpowiedzUsuń
  7. oby pod jej nieobecnosc nic złego się nie działo :x fajny rozdział ;D czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudny rozdział *.* oby Justin nie zrobił nic głupiego jak jej nie będzie. I taaak! Zakochują się w sobie :D Mam nadzieję, że będą razem *-* uwielbiam to < 3

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział fajny, ale zdecydowanie za szybko rozwijają się uczucia. Zwłaszcza po gwałcie

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowne opowiadanie ;) Powodzenia!!! <3

    OdpowiedzUsuń