Mój świat w tym momencie się
zatrzymał. Patrzyłam w szoku na Ashley, która przyglądała się mnie i Justinowi.
Próbowałam wyglądać normalnie, jakby nic takiego się nie stało, ale chociaż
bardzo próbowałam po prostu nie mogłam.
Bałam się. Cholernie się bałam.
Nie wiedziałam co może się stać. Z jednej strony dziewczyna może po prostu to
zignorować, co powinna zrobić, by nie wtrącać się w czyjeś życie. Z drugiej
strony poznałam już trochę Ashley i wiem, że jest osobą, która martwi się o
innych- będzie chciała wiedzieć czy wszystko w porządku.
-No więc? Lily co tutaj robisz z
panem Bieberem?- uniosła brew, przyglądając mi się.
Zachichotałam nerwowo, patrząc na
nią.
-Zabawna historia! Szłam.. Szłam
sobie do.. biblioteki!- zaczęłam, wymyślając jakieś głupie kłamstwo, czułam się
z tym źle.- I nagle wpadłam na Justi- Pana Biebera!- od razu się poprawiłam,
przeklinając się za to w myślach, jak mogłam być taka głupia.
Widziałam kątem oka jak Justin
cicho parska śmiechem, próbując się nie roześmiać, Ashley też to zauważyła.
Kopnęłam go pod stołem.
-Lily to bolało!- warknął. Seksownie warknął. Cholera.
-Jesteś idiotą! Przysięgam.- parsknęłam, chowając twarz w dłoniach.
-Wiecie.. Ja nadal tutaj stoję.-
wtrąciła się Ashley z lekkim uśmiechem.
-Oh tak, usiądź Ashley.-
uśmiechnął się lekko Justin.- I proszę mów mi po imieniu po szkole, czuje się
okropnie, gdy wszyscy mówią mi na pan.
-O-Okay.- usiadła obok mnie i
spojrzała na nas.- Czuje się dziwnie. Z jednej strony chce wiedzieć co się
dzieje, a z drugiej strony nie chce wpieprzać się w czyjeś życie. On Cię do
niczego nie zmusza prawda?- spojrzała na mnie.
-Nie, nie zmusza.- przewróciłam
oczami.- Czy wszyscy myślicie, że byłabym taką idiotką i gdybym tego nie
chciała, to bym to robiła? Zresztą o czym my mówimy, my się tylko przyjaźnimy.-
skłamałam, nawet Ashley nie mogła się o tym dowiedzieć, a przynajmniej nie
teraz.
-Czy to jest legalne? No wiesz..
spotykanie się z nauczycielem poza szkołą?
-Nie i dlatego nikt o tym nie
może się dowiedzieć i byłabym naprawdę wdzięczna, gdybyś nikomu się nie
wygadała Ashley.- uśmiechnęłam się lekko do niej.
-Nie wygadam, ale sądzę, że
powinniście bardziej uważać. To, że spotkaliście się w pizzeri na obrzeżach
miasta nie znaczy, że nikt ze szkoły nie może tutaj przyjść i Was zobaczyć,
przydałem jestem ja. To mogła być jakaś suka, która o wszystkim wygadałaby
dyrektorowi.
-Wiem Ashley ale to trudne. Nie
możemy ciągle siedzieć w domu. To bardzo męczące, chciałam zjeść tylko pizze.
Pizza jest super.- jęknęłam naprawdę zirytowana tym faktem. Kochałam pizze okay?
Ashley zaczęła się śmiać, patrząc
na mnie.
-Lily jesteś najlepsza.-
powiedziała, uśmiechając się.
Uśmiechnęłam się, rumieniąc lekko.
Justin to zauważył i przyciągnął mnie do siebie, całując w czoło.
-Ktoś się tutaj rumieni.- mruknął,
trochę rozbawiony.
-Och zamknij się.- mruknęłam i
cicho zachichotałam.- Po prostu poczekajmy na tą pizze.
Po dwóch godzinach spędzonych w
towarzystwie Justina i Ashley- która z chęcią się do nas przysiadła, musiałam
wracać do domu. Justin postanowił mnie odprowadzić, chociaż musiał zrobić
wielkie kółko a później się wracać, to było bardzo słodkie z jego strony.
-Wróciłam.- krzyknęłam, gdy
wróciłam do domu. Gdy ściągnęłam buty, usłyszałam radosny pisk mojego
braciszka. Na mojej twarzy od razu pojawił się szeroki uśmiech.
-Lyly!- krzyknął, przytulając
moje kolana.
Wzięłam go na ręce, przytulając
go mocno do siebie.
-James!- krzyknęłam, całując go w
policzek.- Co robiłeś jak mnie nie było?
-Namalowałem oblazek! A zalaz
zacyna się bajecka, oglądas ze mną?- zapytał, starając się brzmieć wyraźnie, co
było tak cholernie słodkie. Zdecydowanie mam słabość do małych dzieci, a jeśli
chodzi o mojego brata- tym bardziej. Po prostu kocham go tak cholernie mocno i
nie wiem co bym bez niego zrobiła. Jest jak małe słoneczko, zawsze rozświetla
szare dni. Przy nim zawsze jestem szczęśliwa, nie musi nawet nic robić,
wystarczy, że jest.
-Oczywiście, ze tak, nie mogę
tego przepuścić! Mam pomysł, leć do pokoju i naszykuj wszystko, a ja zrobię nam
coś do jedzenia okej skarbie?- zapytałam, patrząc na niego, na jego twarzy
pojawił się duży uśmiech, gdy pokiwał główką.
-Tiak.- postawiłam go na ziemi, a
on pobiegł do pokoju. Poszłam do kuchni, wpadając na tatę.
-Cześć skarbie.- powiedział,
całując mnie w czoło.
-Hej tato.- uśmiechnęłam się,
patrząc na niego.- Jak w pracy?- zapytałam, zaczynając robić kanapeczki dla
Jamesa.
-Wszystko dobrze, a nawet lepiej
niż dobrze.- uśmiechnął się szeroko, patrząc na mnie.- Dostałem awans.
-Gratuluje!- przytuliłam go
mocno.- Tak ciężko pracowałeś, zasłużyłeś na to tato.
-Dziękuje kochanie, niestety są
też minusy, musze wyjechać dzisiaj w nocy na cały tydzień.- westchnął smutno.-
Nie mam z kim zostawić Jamesa, wiesz jaka jest sytuacja z mamą… Nie chce by
przebywała w waszym pobliżu, wiem, że to wiele ale mogłabyś zaopiekować się
Jamesem?- zapytał niepewnie. – Nie chce Cię wykorzystywać ale nie mam innego
wyjścia.
-Tato nawet nie masz o co prosić,
to oczywiste, że się nim zaopiekuje.- uśmiechnęłam się.- Nie ma żadnego
problemu.
-Zadzwonię zaraz do szkoły i usprawiedliwię
Ci cały tydzień. Wytłumaczę, że to ważne sprawy rodzinne. Dasz radę wszystko
nadrobić prawda?
Pokiwałam głową, zgodnie z
prawdą. Byłam dobrą uczennicą i miałam dobre oceny, ciężko nad tym pracowałam i
byłam z siebie dumna. Wiedziałam, że ten tydzień nadrobię bardzo szybko i nie
było żadnego problemu z tym, bym zaopiekowała się Jamesem. Nie pozwolę by
został z obcą osobą, a tym bardziej z
moją mamą, która jest nieprzewidywalna.
-Jestem z Ciebie taki dumny
skarbie. Przeszłaś przez tak wiele i nadal jesteś taka silna i odnosisz tyle
sukcesów jeśli chodzi o naukę.
Uśmiechnęłam się, gdy to
usłyszałam. To wspaniałe uczucie, wiedzieć, że ktoś jest z Ciebie dumny, pomimo
wszystkiego. Mój tata zawsze był i będzie dla mnie wsparciem i do końca życia
będę mu za to wdzięczna. Nie mogłam wymarzyć sobie lepszego taty.
Nie wiedziałam co odpowiedzieć,
więc po prostu go przytuliłam, dziękując cicho za jego słowa.
-Lyly mas kanapeczki?- zapytał
James wchodząc do kuchni, gdy tata już wyjechał i się z nami pożegnał.
-Mam, mam już idę skarbie.-
wzięłam je i złapałam go za rączkę idąc z nim do jego pokoju, gdzie przygotował
przed telewizorem swój ulubiony kocyk, z którym zawsze zasypiał.
-Kiedy tatuś wróci?- zapytał
wdrapując się na łóżko, w czym trochę mu pomogłam.
-Za tydzień skarbie, ale będziemy się świetnie bawić prawda?
Zostaje w domu z tobą i będziemy robić wszystko na co masz ochotę.-
uśmiechnęłam się i usiadłam obok niego. Wiedziałam, że muszę go czymś zająć,
nadal pytał o mamę, a ja nie wiedziałam co mu powiedzieć. Tata powiedział, że
wyjechała na wakacje, myślał, że uda mu się z nią poważnie porozmawiać i miał
nadzieje, że nie dojdzie do rozwodu, ale jednak moja mama nie miała zamiaru iść
do kliniki i poddać się terapii. Nie chciała skończyć z alkoholizmem więc tata
musiał zakończyć to małżeństwo. Wiedziałam, że jest mu ciężko dlatego nie
chciałam mu o tym mówić. Wiedziałam, że kocha mamę ale wiedziałam, że kocha nas
mocniej a ona sama nie dała mu dużego wyboru.
-Siupel Lyly, będziemy się siupel
bawić.- uśmiechnął się szeroko i położył się, gdy zaczęła lecieć jego ulubiona
bajka.
Był takim szczęśliwym dzieckiem i
wiedziałam, że zrobię wszystko, by tak zostało.
W piątek wstałam wcześnie, by
zrobić śniadanie Jamesowi i trochę posprzątać, korzystając z okazji, ze jeszcze
śpi. Czułam się dziwnie nie chodząc przez cały tydzień do szkoły. Miałam
kontakt tylko z Ashley, która zainteresowała się tym dlaczego mnie nie ma.
Mówiła, że Justin zaczepił ją na korytarzu i zapytał o mnie, gdy nagle
przestałam chodzić do szkoły i mu nie odpisywałam. Potrzebowałam czasu i
musiałam się od tego odizolować, musiałam wszystko przemyśleć. Sytuacja, w której się znalazłam nie była najlepsza i
ostatnio coraz częściej o niej myślałam. Nigdy nie powinnam się na to zgadzać,
takie rzeczy nie powinny się dziać i jestem idiotką, myśląc, że dam radę. To chore,
że zgodziłam się na taki układ. Być na każde zawołanie Justina? Przecież to tak
jakbym zgodziła się na bycie jego dziwką, co w sumie jest prawdą. Tutaj
chodziło tylko o seks za dobre oceny. Co ja sobie myślałam zaczynając to gówno?
Z moich zamyśleń wyrwał mnie
dźwięk dzwonka do drzwi, wstałam cicho wzdychając, jednak gdy otworzyłam drzwi
nikogo przed nimi nie zastałam. Zmarszczyłam zdziwiona brwi i rozejrzałam się
dookoła. W oczy rzuciła mi się koperta, która ktoś najwyraźniej położył na wycieraczce.
Schyliłam się podniosłam ją zamykając drzwi. Otworzyłam ją i wyjęłam wszystko
co było w jej środku. Na początku nie bardzo wiedziałam o co chodzi, ale gdy
wypadły z niej zdjęcia wszystko zaczęło się układać w jedną całość. Na
zdjęciach byłam z Justinem, gdy spędzaliśmy razem czas po szkole, do tego
dołączony był krótki list.
Wiem
o wszystkim dziwko, lepiej zakończ tą znajomość.
Chyba,
że chcesz by te zdjęcia pojawiły się u dyrektora.
Twój
wybór. Pamiętaj-czas ucieka.
Nigdy nie byłam w tak dużym szoku
jak teraz. Nie wiedziałam co zrobić ze sobą w tym momencie. Przyglądałam się
zdjęciom, na których bardzo dokładnie było widać mnie i Justina, to nie
możliwe, by był na nich ktoś inny. Zagryzłam ze zdenerwowania wargę i rzuciłam kopertę
ze zdjęciami na stół.
I co ja mam teraz zrobić? Nie
mogę powiedzieć o tym Justinowi prawda? A może powinnam? Czy to jakieś głupie
żarty czy naprawdę komuś zależy na tym, by to się skończyło? W mojej głowie
pojawiło się mnóstwo pytań, na które nie potrafiłam znaleźć odpowiedzi.
Wszystko było po prostu nie tak. Nikt miał się o tym nie dowiedzieć, a tym czasem
,stoję na środku salonu i próbuje wymyślić najlepsze rozwiązanie z tej
sytuacji.
Boje się, kolejny raz się boje. To
może byś koniec pracy Justina i koniec szkoły dla mnie. Oczywiście, że dyrektor
wyrzuci i jego i mnie, co do tego nie miałam najmniejszych wątpliwości. Nie
mógłby sobie pozwolić na uciszenie sprawy ponieważ mogłoby się stać wiele
gorszych rzeczy. Z momentem, w którym list ze zdjęciami znajdzie się u
dyrektora, był momentem, w którym wszystko się skończy. Oczywiście dla Justina
byłoby to o wiele gorsze- był nauczycielem i nie powinien nawet pomyśleć w taki
sposób o swojej uczennicy, a tym bardziej wychodzić z nią gdzieś po szkole.
Wiedziałam też, że ten ktoś kto
zrobił te zdjęcia mógł nas śledzić i mieć tego o wiele więcej, to nie musiał
być zbieg okoliczności, może ktoś po prostu chciał zdobyć jakieś dowody, tylko
kto?
Zaczynałam głupieć od tej sytuacji,
nie wiedziałam o co chodzi i to denerwowało mnie najbardziej, od zawsze lubiłam
wiedzieć co dzieje się w moim życiu i mieć to przynajmniej w małym stopniu
zaplanowane i poukładane. Nienawidziłam tego, gdy coś wyskakiwało nagle, coś o
czym nie miałam pojęcia i nie wiedziałam jak sobie z tym poradzić i to właśnie
był jeden z takich momentów.
Zagryzłam wargę na swoich ustach
jeszcze bardziej, tak, że poczułam krew. Zaczęłam się trząść ze zdenerwowania i
miałam ochotę się rozpłakać, byłam taka bezsilna w tym momencie. Ktoś
ewidentnie mi grozi.
Nawet, gdy to okażą się jakieś
głupie żarty ktoś jednak wie o tym, że spotykam się z Justinem poza szkołą i
może to wykorzystać.
Jedyną osobą, która może mi w
jakiś sposób pomóc to Ashley. Chociaż znam ją od kilku dni wiem, że mogę jej
zaufać i właśnie to postanowiłam zrobić. Nie myślą już dłużej, sięgnęłam po
telefon.
Do: Ashley
Możesz przyjść do mnie po szkole?
To bardzo ważna sprawa, musze kimś o
czymś porozmawiać i jesteś jedyną osobą, której ufam.
Na odpowiedź nie musiałam długo
czekać, być może dlatego, że dziewczyna była przyczepiona do swojego telefonu i
ciągle miała go przy sobie. Zawsze musiała coś sprawdzać lub odpisywać komuś na
wiadomości.
Od: Ashley
Oczywiście, będę jak najszybciej
dam radę. Trzymaj się.
_________________________________________________________
Chciałam przeprosić za długą nieobecność ale ostatnie dnie były szalone, głównie przez szkołę chyba sami rozumiecie, ale na szczęście oceny wystawione i do końca roku zostały tylko dwa tygodnie! yay
Dziękuje za wszystkie wejścia i komentarze, jesteście najlepsi, do następnego.
Jak myślicie czy Lily będzie kontynuować znajomość z Justinem czy z niej zrezygnuje?
Na jakiś czas pewnie z niego zrezygnuje. Mam nadzieję, że to wszystko nie wycieknie do dyrektora.
OdpowiedzUsuńKurde, porobiło się. Ciekawe kto porzucił te zdjęcia.. mam nadzieje ,że powie Justinowi o tych zdjęciach i coś razem wymyślą, ale pewnie przestanie się z nim spotykać na jakiś czas :( jestem mega ciekawa jak to się rozwinie. Oby było dobrze! Uwielbiam to *.*
OdpowiedzUsuńW końcu! Dziękuje ci za rozdział, nie mogłam się go doczekać ❤ jest swietny, życzę dużo, dużo weny (:
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak to wszystko dalej zaplanowałaś. Myślę, że ona będzie się bała o Justina, dlatego zakończy tą relację. Nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie, ze ta Ashley nie jest do końca taka miła i taka sympatyczna. Może jest zazrosna? Może jej też się podoba Justin? Sama już nie wiem, może to ja jestem jakaś przewrażliwiona i wszędzie widzę fałszywych ludzi.
OdpowiedzUsuńI jeszcze taka uwaga...jak Lily wrócila do domu, zwróciła się do swojego brata James, a potem "wstałam, żeby zrobić Jasonowi kanapki" to pewnie jakieś niedopatrzenie :)
Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział.
Pytałaś gdzie mogłabyś mnie informować...nadal możesz mnie informować na blogu, ale wolałabym, żebyś robiła to w zakładce SPAM, lub jeśli masz Twittera to właśnie tam @belieber_katy06
Oni muszą kontynuować tą znajomość :( Proszę!
OdpowiedzUsuńOni muszą być razem i będą !!!
OdpowiedzUsuńJuz myslalm ze on bedzie u niej spedzal dnie jak ona ma teraz dom wolny :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że wymyślą coś by być razem <3
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :))
Zgadzam sie z osoba powyzej xD oni musza być raazem xD a rozdzial genialny ;* czekam na kolejny ^ ^
OdpowiedzUsuńgenialny rozdział �� czekam na następny *-*
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawie się zapowiada :D czekam na następny :3
OdpowiedzUsuńoni muszą byc razem! czekam na następny:)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział!:D oby tak dalej:*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że coś wymyślą żeby być razem! Ekstra rozdział, nie mogę doczekać się następnego, nareszcie niedługo wakacje i mam nadzieję że będą pojawiać się nieco częściej bo z tej ciekawości wchodzę tutaj codziennie :)
OdpowiedzUsuńwspaniałe ff, genialny rozdział i z niecierpliwieniem czekam na nn :)
OdpowiedzUsuń