Siedziałam
cała spięta w salonie, czekając na przyjście Ashley. Z minuty na minutę, z
sekundy na sekundę denerwowałam się coraz bardziej i czułam, że wariuje. Odkąd
przeczytałam ten liścik i zobaczyłam te zdjęcia kilkaset razy myślałam o tym
samym i nie mogłam się uspokoić. Coraz
bardziej panikowałam.
Spojrzałam
w stronę okna. Justin nie mógł się o tym dowiedzieć, po prostu nie mógł. Od
tego wszystkiego zależało jego życie, jego przyszłość. To ja musiałam coś
zrobić, to ja musiałam zdecydować. Muszę przestać zwracać na niego uwagę i
zerwać z nim kontakt, to jedyne racjonalne rozwiązanie.
Z moich
rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk dzwonka. Od razu wstałam i podeszłam do drzwi,
otwierając je. Zobaczyłam zdyszaną Ashley, która opierała się o ścianę, jakby
właśnie przebiegła maraton.
-Co się
stało?- zapytała, wchodząc do domu, gdy przepuściłam go w drzwiach.
-Musze z
kimś porozmawiać, jesteś jedyną osobą, która może mi jakoś pomóc.- szepnęłam,
podając jej szklankę wody.- Biegłaś?
-Tak.-wysapała.-
Tak myślałam, że to coś ważnego, przyszłam jak najszybciej tylko mogłam, a
teraz opowiedz mi o wszystkim proszę.
-Okej…
sama nie wiem od czego zacząć.- szepnęłam. Nie wiedziałam czy w tym momencie
powiedzieć co dzieje się między mną a Justinem. Ashley wiedziała, że jesteśmy
przyjaciółmi, a to nie do końca prawda. Całowaliśmy się, pieprzyliśmy-
robiliśmy to czego nie powinniśmy.
-Najlepiej
od początku.- uśmiechnęła się lekko do mnie, próbują dodać mi otuchy.- Jestem
tutaj by Ci pomóc. Wiem, że nie znamy się długo, ale dobrze wiesz, że możesz mi
zaufać.
Tak
naprawdę nie wiedziałam. Po tym wszystkim co wydarzyło się w moim życiu byłam
strasznie nieufną osobą i bałam się ponownego zranienia, bałam się tego, że tym
razem nie dam rady. Nie znałam długo Ashley, pomimo tego jednak od samego
początku znalazłyśmy wspólny język, a ja czułam, że mam koleżankę, kogoś go w
końcu mnie nie obraża i jest w stanie ze mną normalnie porozmawiać. Czułam się
dobrze wiedząc, że zaraz ktoś nie wybuchnie mi w twarz, śmiejąc się ze mnie.
Znam ją tak krótko, a już przyzwyczaiłam się do jej obecności, w końcu miałam z
kim rozmawiać w szkole. Jednak bałam się. Bałam się tego, że w każdym momencie
może okazać się to jakimś chorym żartem i jedyna koleżanka jaką kiedykolwiek
miałam okaże się moim największym wrogiem, a wszystko co jej powiem odwróci się
przeciwko mnie z dwojoną siłą. Nie chciałam tego i cholernie tego się bałam.
Patrzyłam
przed siebie mocno zagryzając wargę. Nie wiedziałam co robić. Czułam wielką
potrzebę wygadania się komuś i wysłuchania jakieś rady. Ashley cierpliwie
patrzyła na mnie i czekała aż coś powiem, chyba domyśliła się, że to coś
naprawdę bardzo ważnego.
-Lily..-
zaczęła cicho.- Widzę, że coś się stało i po Twojej minie wiem, że to coś
poważnego. Nie będę naciskać byś mi o tym powiedziała, ale chce żebyś
wiedziała, że pomimo wszystkiego będę Cię wspierać i możesz mi zaufać.
Obiecuje, że nikt się o tym nie dowie. Twoje sekrety są ze mną bezpieczne. –
spojrzała na mnie, a ja patrząc w jej oczy zobaczyłam coś co sprawiło, że jej
uwierzyłam. Być może jestem naiwna i będę tego później żałowała, ale w tym
momencie nie bardzo byłam w stanie myśleć tylko o sobie.
-Chodzi o
Justina.- zaczęłam.
-Pana
Biebera?- zapytała by się upewnić, na co pokiwałam głową.- Więc co z nim?
Pokłóciliście się? Wyglądacie na zgarną ekipę, na pewno wszystko się wyjaśni.
-Nie
pokłóciliśmy się. Chyba lepiej będzie gdy zacznę od samego początku.-
spojrzałam na nią, gdy pokiwała głową, dając znak bym kontynuowała.- Boje się,
że po tym co usłyszysz zmienisz o mnie zdanie i odsuniesz się ode mnie.-
dodałam szeptem, czując łzy w powiekach.
-Nigdy
tego nie zrobię Lily.- od razu mnie do siebie przytuliła. Czułam się w tym
momencie tak dobrze, czułam, że w końcu ktoś jest mi w stanie chociaż odrobinę
pomóc.
-Powiedziałam
Ci, że przyjaźnimy się z Justinem, co jest kłamstwem. To znaczy… zachowujemy
się jak przyjaciele ale to nie do końca tak.- westchnęłam, nie wiedząc od czego
zacząć i jak najlepiej to wytłumaczyć, oczywiście w jak największym skrócie.-
To wszystko zaczęło się od propozycji Justina. Byłam słaba z języka
francuskiego, a Justin zaproponował mi pomoc w nauce, zamiast tego chciał tylko
jednego- seksu.- powiedziałam i zobaczyłam, że oczy Ashley robią się duże.
-Zmusza
Cię do tego?- zapytała od razu.
-Oczywiście,
że nie. Na początku byłam stanowczo na nie, ale wiedziałam, że musze poprawić
ocenę z francuskiego na jak najlepszą. Widzisz sytuacja w moim domu do tej pory
nie była najlepsza. Nie chcę na razie się w to zagłębiać, ale uwierz mi, że nie
wyolbrzymiam. Więc się zgodziłam na ten układ. Justin zaczął mi pomagać z nauką
co miało pozytywne skutki kilka dni później po pierwszej kartkówce.
Kontynuowaliśmy to. Wiesz na początku to był sam seks, ale później Justin
zaczął po prostu ze mną spędzać czas, to tak jakbyśmy zostali przyjaciółmi.
Niestety chyba w pewnym momencie zaczęliśmy być mniej ostrożni.- westchnęłam,
przecierając twarz dłońmi.
-Do czego
zmierzasz? Jesteś w ciąży?
-Co?
Oczywiście, że nie!- zaśmiałam się cicho, lecz po chwili spoważniałam.-
Najpierw zobaczyłaś nas ty, a później dostałam list ze zdjęciami, an których
jestem z Justinem po szkole. Ktoś mi grozi. Wyraźnie napisał, że muszę to
skończy bo ktoś inny się o tym dowie. Ale ja nie wiem co robić. Przecież jak
przestane odzywać się do Justina on od razu się czegoś domyśli, ale nie chce mu
o wszystkim mówić bo nie chce żeby się wystraszył. Wiem, że to chora sytuacja,
ale on naprawdę jest dobrym człowiekiem, nie chce żeby przez to wszystko
stracił pracę.
-Lily ale
spójrz na to z tej strony, to on wszystko zaczął, więc dlaczego to ty masz
cierpieć? Zastanawiać się co zrobić? Widzę po Twoim zachowaniu jak bardzo się
tym przejęłaś.
-Więc co
mam zrobić? Myślę nad tym od ponad godziny bez żadnej przerwy.
-Przede
wszystkim powinnaś się uspokoić. Moim zdaniem powinnaś przynajmniej trochę
odsunąć się od Justina. Jeśli nie chcesz mu nic mówić i nie chcesz by się o
czymś dowiedział, nie możesz przestać się odzywać do niego jednego dnia,
oczywiście, że zauważy zmianę w Twoim zachowaniu. Myślę, że najlepsze co możesz
zrobić w tym momencie to trochę odpoczynku. Możemy obejrzeć jakiś film a
później, na przykład po weekendzie o wszystkim zdecydujesz dobrze?
-Dobrze.-
pokiwałam głową i ją przytuliłam.- Dziękuje Ci bardzo, nie wiem co bym bez
Ciebie zrobiła, jesteś jedyną osobą, która się do mnie odzywa.
-Jak już
mówiłam wcześniej zawszę Ci pomogę, możesz na mnie liczyć.- uśmiechnęła się do
mnie, przytulając mnie mocniej.- A teraz idziemy oglądać jakiś film, nie
pozwolę byś się tak wszystkim przejmowała.
Całą noc
spędziłyśmy z Ashley na oglądaniu równych filmów, starałyśmy się wybierać jakieś komedie, bo dziewczyna stwierdziła, że
dobrze mi to zrobi. I zrobiło. Przestałam chociaż na chwile myśleć o tej całej
sprawie. Niestety Justin próbował się ze mną skontaktować, musiałam wymyślić
jakieś kłamstwo. Wiedziałam, że łatwo wyczyta z mojej twarzy, że coś się
dzieje, więc napisałam mu, że wyjeżdżam z rodziną na weekend i odezwę się jak
wrócę. Życzył mi miłego wyjazdu i dobrej zabawy. Okej.
Następnego
dnia zostałam obudzona przez Ashley, która uderzyła mnie poduszką.
-Wstawaj,
wychodzimy.- powiedziała, patrząc na mnie z uśmiechem.
-Gdzie?-
zapytałam zaspana, nawet nie otwierając oczu.
-Idziemy
na miasto, wejdziemy do galerii. Możemy iść na jakieś zakupy, coś zjeść lub
możemy iść do kina, grają bardzo fajne filmy. Ale wiesz co? Możemy zrobić to
wszystko razem, tylko musisz się pospieszyć.
Westchnęłam
i podniosłam się patrząc na Ashley.
-Nie
przyjmuje odmowy.- dodała z uśmiechem na ustach.
Zaśmiałam
się cicho o i wstałam wiedząc, że z nią nie wygram. Podeszłam do szafy i
wybrałam jakieś ubrania, w których będzie mi wygodnie. Poszłam szybko do
łazienki, by umyć zęby i się uczesać, po chwili wróciłam do Ashley.
-Nie
malujesz się?
-Nie, a
wyglądam aż tak źle?- zapytałam, zerkając w lustro. Prawda jest taka, że nigdy
nie byłam pewna siebie, ale nie chciałam się zmieniać dla innych. Skoro nie
czułam się dobrze w makijażu i nie przepadałam za malowaniem się nie chciałam
tego robić, by komuś się spodobać.
-Oczywiście,
że nie wyglądasz.- uśmiechnęła się.- Myślę, że wyglądasz ślicznie, a teraz
chodź, mamy dużo do zrobienia. Może pójdziemy też do fryzjera? Chciałam
rozjaśnić włosy?
-Um okej,
w sumie myślałam o ścięciu końcówek, co o tym myślisz?
-Będziesz
wyglądać wspaniale.- odparła z uśmiechem, gdy wyszłyśmy z domu i poszłyśmy w
stronę galerii handlowej.
Pierwszy
raz mogłam porozmawiać o takich głupotach z koleżanką. Wcześniej nie miałam
takiej możliwości. Zawsze siedziałam w domu i tak naprawdę nigdzie nie
wychodziłam. Nie przeszkadzała mi samotność, ale wiedziałam, że mogę spotkać
kogoś z mojej szkoły, a te spotkania nie należały do najprzyjemniejszych. Przy
Ashley czułam się inaczej, mogłam być po prostu sobą. Ona mnie nie oceniała i
zawsze wspierała, pomimo tego, że znałyśmy się tak krótko.
Cały
dzień spędzony z nią pokazał mi, że jednak umiem dobrze się bawić i choć na
chwile zapomniałam o tej całej historii ze zdjęciami z liścikiem. Ashley
wiedziała co robi, wyciągając mnie na miasto i byłam jej za to cholernie
wdzięczna. Chodziłyśmy po sklepach, dziewczyna namówiła mnie nawet na ubrania,
których sama zdecydowanie bym nie kupiła. Zawsze gdy widziałam jakieś sukienki
w sklepach omijałam je szerokim łukiem, wiedziałam, że nie będę w nich
wyglądała dobrze. Tym razem dziewczyna od razu kazała mi je przymierzyć i
wybrała kilka, które jej zdaniem idealnie na mnie pasują, a ja musze przyznać,
że również bardzo mi się spodobały. Poszłyśmy na obiad, wybrałyśmy oczywiście
jakieś śmieciowe żarcie, ale nigdy jakoś specjalnie nie przykładałam większej
wagi do tego ile co ma kalorii i czy przytyje. Jedzenie to jedzenie, jeśli mi
coś smakuje lub mam akurat na to ochotę, nie mam zamiaru sobie tego odmawiać,
tylko dlatego, żeby być wychudzoną dziewczyną jak inne. Zdecydowałyśmy też, że
pójdziemy na jakiś film, tak na zakończenie wieczoru. Leciała jakaś komedia z
ulubionym aktorem Ashley, więc zdecydowałyśmy, że pójdziemy na to.
Gdy
byłyśmy już w budynku gdzie znajdowało się kino ciągle miałam wrażenie, że ktoś
mnie obserwuje. Na początku byłam przerażona faktem, że to może być ta sama
osoba, która mi grozi, ale po co miałaby mnie śledzić w weekend? Czy naprawdę
byłaby taka głupia i myślałam, że spotkam się z Justinem w środku miasta, by wyjść
do kina? Aż tacy nieostrożni to nie byliśmy.
Chwile
później moje myśli znowu zajęła Ashley, która była bardzo podekscytowana faktem,
że idziemy na premierę filmu z jej ulubionym aktorem, więc skupiłam się na
rozmowie z nią, nie chcą by czuła się odtrącona. Nie chciałam jej mówić o moich
przeczuciach, bo z pewnością wzięłaby mnie za jakąś przewrażliwioną idiotkę.
Ale prawda była taka, że nie mogłam pozbyć się uczucia, że ktoś naprawdę mnie
obserwuje. Dyskretnie się rozejrzałam, ale nie zauważyłam nikogo kto patrzyłby
na mnie. Każdy kupował bilety lub coś innego, inni czekali ze znajomymi w
grupkach i rozmawiali. Zdecydowanie byłam przewrażliwiona bo tak naprawdę nikt
nie zwracał na mnie uwagi. Odetchnęłam z ulgą, wiedząc, że to jedynie wytwór mojej
wyobraźni.
Kilkanaście
minut później zaczęli wpuszczać ludzi na sale. Zajęłyśmy swoje miejsce z Ash i
czekałyśmy, aż reklamy się skończą i wreszcie zacznie się film. Nie musiałyśmy
długo czekać, bo byłyśmy jedynymi z ostatnich osób, które weszły na sale. Gdy
film się zaczął, od razu skupiłam swoją całkowitą uwagę na nim, wiedząc, że co najmniej
przez tydzień będę rozmawiała z Ashley tylko na ten temat.
Po
skończonym seansie, wyszłyśmy ze sali. Ashley już na napisach końcowych zaczęła
zachwycać się filmem i gra aktorką jej ulubionego aktora, tak ja przypuszczałam.
Nagle poczułam, że na kogoś wpadam.
-Przepraszam.-
powiedziałam, patrząc na tą osobę. Cholera.
-Witaj Lily.- uśmiechnął się Justin.-
Miło Cię widzieć.
Cholera
przecież napisałam mu, że wyjechałam na cały weekend. Wpadłam.
_________________________________________________________
Więc mam kilka ważnych spraw:
1.Rozdział można powiedzieć, że przejściowy, przed tymi wszystkimi kolejnymi wydarzeniami więc zrozumiem jeśli uznacie, że jest nudny, ale mam nadzieje, że zostaniecie ze mną.
2. Dziękuje za wszystkie wyświetlenia i komentarze, jesteście niesamowici.
3. Kolejny rozdział pojawi się z lekkim opóźnieniem, bo najwcześniej za ponad tydzień. Będę bardzo zajęta i chciałam po prostu o tym uprzedzić.
Jak myślicie Lily zrobiłą dobrze ufając Ashley? Czy zrezygnuje ze znajomości z Justinem?
Cudo!!! Czekam na next :)
OdpowiedzUsuńciekawy rozdział :)! czekam na następny *.*
OdpowiedzUsuńNie lubię tej Ashley, od początku jej nie ufam, nie podoba mi się ta postać, pomimo tego, że wydaje się być mila. To ona zobaczyła Lily z Justinem na pizzy i nagle ktoś zaczyna jej grozić...coś jest na rzeczy. Może jest zazdrosna? Może Justin jej się podoba? Sama nie wiem o co w tym wszystkim chodzi i nie mogę się doczekać ciągu dalszego. :)
OdpowiedzUsuńŚwietny! Czekam nn :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że może jej ufać. Od Justina się pewnie odsunie.
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuńTa Ashley mi nie pasuje ,obym się myliła co do niej i oby była uczciwa :) pewnie się odsunie od Justina , a fajnie by było jakby mu powiedziała co się dzieje ,dobrze by było gdyby wiedział. Nie mogę się doczekać nexta ! *.* <3
OdpowiedzUsuńBoże! Tak dawno mnie tu nie było! wszystko nadrabiam! :)
OdpowiedzUsuńrozdział wspaniały :>
uwielbiam to czytać :)
http://art-of-killing.blogspot.com/
Zajebiste *-*
OdpowiedzUsuńcudowny <3 czekam na nn i życzę weny
OdpowiedzUsuńAshley wydaje się być przyjazna myślę że taka jest. Mam nadzieję że Justin dowie się o wszystkim i pomoże Lily z tymi głupimi liścikami, a tak poza tym niezła wpadka w tym kinie... Podoba mi się jak zawsze, jest cudownie :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za spam
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię na moje fan fiction:
http://18th-street-jbff.blogspot.com/
"Życie na ulicy nie jest dla słabych. Oni zdążyli się o tym przekonać."
http://priest-jbff.blogspot.com/
"Zobacz, jak Justin Bieber spełni się w roli księdza!"
http://getting-closer-jbff.blogspot.com/
"Wrócił po niemal trzech latach, po wielu wyrządzonych krzywdach. A ja? Ja nadal nie potrafię przestać go kochać"
Cudooo :*
OdpowiedzUsuńPrzecudne ;3 nie mogę się już doczekać następnej części ;**
OdpowiedzUsuńGenialny! ;* ta Ashley tez mi cos nie pasuje ale obym sie mylila, a Lily niech nie urywa kontaktu z Justin'em ! Czekam na kolejny ;*
OdpowiedzUsuńzapraszam też do mnie flamesff.blogspot.com
OdpowiedzUsuń