Rozdział piąty.



Wczorajszy wieczór, a właściwie noc była wspaniała. Nigdy nie pomyślałam, ze uda mi się zobaczyć Paryż nocą, a już na pewno nie to, ze to właśnie Justin mi go pokaże. Zdecydowanie mnie wczoraj zaskoczył, oczywiście pozytywnie. Nie wiedziałam ze potrafi tak bardzo ryzykować.
Dzisiejszego dnia mięliśmy zwiedzić jak tylko najwięcej się dało, wiec obudzili nas naprawdę wcześnie, a przez to że w nocy byłam zajęta czymś innym niż snem, więc oczywiście jak zwykle byłam nie wyspana i wyglądałam okropnie.
Szybko się ubrałam i naszykowałam, zbiegając na śniadanie gdzie zawsze sprawdzali obecność.
Tak naprawdę nigdy nie jadłam śniadań ale czułam ze jestem głodna, wiec wzięłam słodką bułkę, która wyglądała pysznie i ciepłą herbatę, siadając jak zwykle sama przy stoliku.
Ludzie jak zwykle szeptali… Zdaje sobie sprawę z tego że tak naprawdę woleliby żeby mnie tutaj nie było ale starałam się nie zwracać na to uwagi i bawić się dobrze... sama.
Byłam do tego przyzwyczajona ale jednak za każdym razem bolało tak samo. Ludzie naprawdę potrafią być okropni i nigdy nic im nie pasuje, zawsze robisz coś źle, nigdy nie będziesz wystarczająco dobra. Gdy ważysz więcej- jesteś za gruba. Gdy ważysz za mało- jesteś anorektyczką i wyglądasz okropnie. Gdy nie spotykasz się z chłopakami- jesteś pieprzoną cnotką. Gdy spotykasz się z wieloma chłopakami lub lubisz odważniejsze stroje- jesteś dziwka.
A co jeśli jesteś po prostu sobą? Czy to zbrodnia? Tacy jesteśmy, powinniśmy być z tego dumni. Nie możemy udawać kogoś innego, bo każdy człowiek jest inny. Lepiej jest być marną wersja siebie niż świetną kopia kogoś innego prawda?
Ludzie dość często nie zdają sobie sprawy jak bardzo ranią innych, gdy dla nich to mogą być głupie żarty dla kogoś może to być mocny cios w serce. Nie każdy potrafi poradzić sobie z tym, że każdy patrzy na niego krzywo, nie każdy umie być sobą, nie w tych czasach, gdzie ludzie przybrali sobie na cel ranienie, każdego, kto nie jest według nich idealny.
A czy właściwie istnieją ideały? Oczywiście, że nie. Nie ma człowieka, który nie miałby żadnej skazy. Właśnie o to chodzi. Gdyby każdy miał być idealny świat byłby po prostu nudny, a każdy do siebie podobny.
Najśmieszniejsze jest jednak to, że osoby, które znęcają się nad innymi same mają całkiem podobne problemy i wybierają najgorszą z możliwych dróg, by się ich pozbyć.
Tak właśnie było w tej szkole, gdzie ważniejsze było jak wyglądasz, a nie co sobą reprezentujesz, więc nic dziwnego, że osoba jak ja- nie wyróżniająca się z tłumu, nie wyglądająca jak jedna z modelek, na okładkach sławnych magazynów- nie miała znajomych. Byłam całkiem sama i sama musiałam sobie z tym radzić.
Po chwili na stołówkę wszedł Justin. Jak dobrze widzieć, że nie tylko ja jestem niewyspana. Rozglądając się trochę zobaczyłam, że prawie każda dziewczyna patrzy na niego z zachwytem. Dlaczego nie zwróciłam na to uwagi wcześniej?
Oczywiście zgodzę się z tym, że Justin był cholernie seksowny ale prawda jest taka, że do tej pory nie zwracałam na to uwagi- był po prostu moim nauczycielem. Wszystko zmieniło się, gdy zaproponował mi ten cały dziwny układ, na który przystałam, nie widząc innego rozwiązania.
Teraz postrzegałam Justina inaczej. Wcześniej był nauczycielem znienawidzonego przeze mnie przedmiotu. Teraz? Teraz był Justinem, osobą, która jako jedyna chciała mi pomóc- w dziwny sposób ale jednak. Gdy dokładnie mu się przyjrzałam, zdałam sobie sprawę jak bardzo młody jest jak na nauczyciela. I oczywiście był bardzo seksowny, co widziała cała żeńska populacja mojej szkoły, nawet nauczycielki, co było dość śmieszne do oglądania. Nawet nasz nauczyciel od historii, który był gejem patrzył na niego jak na obiekt pożądania. A ja tak po prostu miałam go dla siebie. Przecież to śmieszne, on mógł mieć każdą ale wybrał mnie. Nasz układ był dziwny-on nauczyciel, ja uczennica. To miał być zwykły seks za pomoc z nauką i lepszymi ocenami ale zdecydowanie wiem, że Justin nie traktował mnie jak dziwki. Szukając nazwy dla naszego związku poszłabym raczej w stronę przyjaciół z korzyściami. Oboje tego chcieliśmy- ja mniej, ale jednak nie protestowałam. Mięliśmy ze sobą dobry kontakt, wiedzieliśmy o sobie dużo i bardzo często przeprowadzaliśmy poważne rozmowy na każdy temat. Okazało się, że mamy wiele wspólnych pasji i naprawdę umiemy się ze sobą dogadać. Pomimo różnicy wieku, która jest między nami Justin nie traktuje mnie jak niedojrzałą małolatę, a dla mnie Justin nie jest za stary.
Uśmiechnął się do mnie, co lekko odwzajemniłam. Porozmawiał z innymi nauczycielkami, w czasie gdy brał swoje jedzenie. Prawie parsknęłam śmiechem, gdy pani Brown zaczęła ślinić się do niego. To było po prostu takie żałosne. Była starsza od niego ale zachowywała się jak jakaś nastolatka i po prostu nie mogłam pomóc na to, że zachichotałam na ten widok pod nosem. Musiałam wyglądać w tym momencie jak idiotka ale naprawdę nie mogłam się powstrzymać. To było zbyt zabawne.

Zwiedzaliśmy już od kilku dobrych godzin, aktualnie byliśmy w muzeum. Nauczyciele wpadli na genialny pomysł, by dać nam kilka godzin w muzeum żebyśmy mogli rozwiązać karty. Tak więc musiałam latać i szukać odpowiedzi.
Oczywiście inni dobrali się w grupy, a ja nie miałam żadnych szans ponieważ jak zwykle zostałam sama, nie znałam języka by kogoś o coś zapytać i jedyne co chciałam zrobić w tym momencie to płakać z bezradności. Czułam się okropnie. Dlaczego ja zgodziłam się na tą wycieczkę? Było okropnie, Paryż to piękne miasto ale by przyjechać tutaj z przyjaciółmi, a nie samemu.
Rozejrzałam się, próbując znaleźć obraz, o którym musiałam zrobić krótką notkę, niestety nigdzie go nie widziałam. Miałam mniej niż połowę karty i coraz mniej czasu. I oczywiście na domiar złego to 40% oceny na koniec roku z języka francuskiego i wiedzy o kulturze. Jestem martwa.
-Excusez-moi- mruknęłam, gdy wpadłam na kogoś. Podniosłam głowę, gdy usłyszałam znajomy głos.
-Lily? Wszystkie grupy już prawie skończyły, co ty tutaj jeszcze robisz?- zapytał zdziwiony Justin.
-Nie wiem.. to znaczy wiem.- westchnęłam.- Nie mam większości zadań z tej karty, nie mogę sobie z tym poradzić, nie znam nawet języka..
-Dlaczego nie przyłączyłaś się do żadnej z grup?- zapytał, na co cicho się zaśmiałam.
-Gdyby to było takie łatwe.
-A nie jest?
-Oczywiście, że nie jest Justin. Nie zauważyłeś jeszcze tego, że nikt mnie tutaj nie lubi? I ogólnie w szkole? Jechanie na tą wycieczkę to było najgorsze co mogłam zrobić, wszyscy szeptają za moimi plecami, nie pasuje im, że tutaj jestem.
-Pomogę Ci- powiedział biorąc ode mnie kartę i od razu wypełniając wszystko co umiał, patrzyłam na niego w lekkim szoku.
-Dlaczego wymyśliliście takie coś?
-Chcieliśmy żebyście mogli wykorzystać trochę języka i dowiedzieć się  najważniejszych dziełach, które się tutaj znajdują ale chyba jednak nie dokładnie to przemyśleliśmy, przepraszam, że namówiłem Cię na tą wycieczkę. Nie chciałaś jechać od początku, a ja cię namawiałem, miałem nadzieje, że Ci się tutaj spodoba.
-Podoba mi się, naprawdę. Ale wolałabym zostać w domu niż chodzić wszędzie sama, nie znam nawet języka, jedyne co robię w czasie wolnym to siedzę w miejscu zbiórki.- wzruszyłam ramionami i spojrzała na niego.- Najfajniejsze co zrobiłam to wyjście z tobą w nocy. Paryż jest wtedy piękny.
-Cieszę się, że Ci się spodobało.-uśmiechnął się oddając mi kartę, na której wszystko uzupełnione.
-Merci- odpowiedziałam, chichocząc. Uśmiechnął się w odpowiedzi i spojrzał na moje nogi, które były odkryte przez to, że moja spódniczka powinęła się do góry.
-Możliwe, że to nie odpowiedni moment ale naprawdę tego potrzebuje.- powiedział i bez słowa pociągnął mnie do jakiegoś schowka, od razu zaczynając całować.
Z każdą chwilą pocałunek był coraz bardziej namiętny, a jego dłonie jeździły po moim ciele. Nim się obejrzałam moja spódniczka było podciągnięta do góry a moje majtki leżały na podłodze. Justin nie chcąc tracić czasu po prostu zsuną z siebie spodnie razem z bokserkami i od razu we mnie wszedł. Miałam ochotę jęknąć, przez to nagłe doznanie ale nie mogłam. Za ścianą była masa ludzi i nikt nas nie mógł usłyszeć.
Jak zwykle zaczął się szybko poruszać chowając głowę w mojej szyi, co jak zwykle mnie połaskotało. Objęłam go mocno nie chcąc spaść ale nic mi nie groziło. Justin trzymał mnie mocno i pewnie mnie do siebie przytulał, całując moją szyję.
Oboje nie musieliśmy długo czekać, by to wszystko się skończyło. Jęknęłam w jego szyje czując jak doszedł we mnie. Zmęczony spojrzał w moje oczy i pocałował mnie, delikatnie stawiając mnie na nogach, które lekko się zachwiały.
Musnął ostatni raz moje usta i poprawił moją spódniczkę, wkładając moje majtki do swoich spodni, które wcześniej założył. Mrugnął do mnie, uśmiechając się i wyszedł. No nie.

Wieczorem, nareszcie wróciliśmy do hotelu, zjadając szybko moją porcje pisałam smsa do taty, by się nie martwił. Nie miałam nawet czasu żeby do niego zadzwonić, przez to wszystko, a wiem, że sam nie chciał mi przeszkadzać.
Wzięłam dwie kanapki i wstałam idąc do pokoju, nie chcąc siedzieć tutaj sama. Zatrzymałam się, gdy usłyszałam dziewczyny z mojej klasy, które no cóż- nie były ciche. Siedziały razem w większym holu, gdzie można było razem pooglądać telewizje lub zrobić inne rzeczy. Nie musiałam długo czekać, by dowiedzieć się z czego tak bardzo się śmieją- gadały o mnie.
Łzy zaczęły płynąć po moich policzkach, gdy słuchałam o czym rozmawiają. To było okropne. Wiedziałam, że mnie nie lubią ale nie wiedziałam, że aż tak. Mówiły okropne rzeczy, połowa z nich nawet się nie stała i były totalnym kłamstwem. To one rozsiewały te plotki na mój temat.
Nie mogłam tego wytrzymać, odwróciłam się i wpadłam na Justina. On zawsze pojawiał się w najmniej oczekiwanych momentach.
Było widać, że stał tutaj dłuższą chwilę i wszystko słyszał po wyrazie jego twarzy. Ale w tym momencie nie chciałam nawet rozmawiać z nim. Wyminęłam go szybko i pobiegłam do swojego pokoju. Chciałam być sama. Ale nie było mi to dane- Justin pobiegł za mną i gdy byliśmy w moim pokoju mocno mnie do siebie przytulił, co strasznie mnie zaskoczyło. Nie będę narzekać, tak naprawdę potrzebowałam tego w tym momencie- by ktoś mnie mocno przytulił.
-Nie słuchaj ich, nic z tego nie jest prawdą.- szepnął mi do ucha, gładząc w tym samym czasie moje plecy, co sprawiło, że jednak trochę się rozluźniłam.
Po chwili usiadł na łóżku i posadził mnie na swoich kolanach, a ja zasnęłam słysząc jego głos, który mnie uspokajał.

  _________________________________________________________
Chciałam przeprosić za to, że musieliście czekać tak długo ale naprawde nie miałam możliwości dodać tego rozdziału wcześniej, Uważam, że ten też nie jest nawet okay ale nie chciałam żebyście czekali jeszcze dłużej więc postanowiłam go opublikować jako taki rozdział przejściowy. 
Chciałam podziękować za wszystkie komentarze i wejścia, jesteście wspaniali.
Rozdział dedykuje Olci ♥

 
OPOWIADANIE DOSTĘPNE RÓWNIEŻ NA WATTPAD, LINK W ZAKŁADKACH PO LEWEJ STRONIE, ZAPRASZAM.

23 komentarze:

  1. Myśle ,że rozdział jest świetny.Te dziewczyny ,które gadały o Lily to suki.Chciałabym ,żebyś "zrobiła" jej jakąś przyjaciółke/koleżanke ,żeby nie była sama.Justin hmmm on najpierw był słodki potem napalonym dupkiem a na końcu znów słodkim Justinem życze weny !

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :) bardzo mi się podoba w jaki sposób piszesz :D Życzę ci weny :>

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu doczekałam się nowego rozdziału! Jak zwykle świetny, akcja coraz bardziej się rozkręca. Dobrze, że w tym muzeum nikt ich nie przyłapał. A te laski to zwykłe suki. Czekam na kolejny ♥ Dziękuję ;) @Kidrauhl_loove_

    OdpowiedzUsuń
  4. Aww jaki kochany Justinek, podoba mi się taki <3 Czekam na kolejny!


    http://collision-fanfiction.blogspot.com/

    Bardzo proszę o głosy: http://sonda.hanzo.pl/sondy,241637,P804.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest świetny.
    Ciekawe co z tego ,,związku,, wyniknie ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział jestem ciekawa jak to wszystko dalej się potoczy :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział :D czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rewelacyjny! Głupie te dziewczyny... co one od niej chcą,biedna Lily :( Justin jest słodki w tym rozdziale *.* (Oprócz tej sceny w schowku,ale le nie narzekam haha xd) uwielbiam to i nie mogę się doczekać nexta! < 33
    Zapraszam i proszę o opinie :) :
    www.neversaye.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten rozdział jest słodki <3 Ugh, nie rozumiem tych dziewczyn ;/ Nie rozumiem dlaczego nikt nie lubi Lily ;l

    OdpowiedzUsuń
  10. Swietny, tylko troche za dlugie opisy. Ale takto mi sie podoba
    :)

    X.O.X.O
    PS. Your forever.

    OdpowiedzUsuń
  11. Biedna Lily :(( Justin taki słodziak... , ale ta scena w schowku xD hahha
    Czekam :*

    OdpowiedzUsuń

  12. Piszesz rewelacyjnie, najlepiej jak tylko można :)
    'Ludzie naprawdę potrafią być okropni i nigdy nic im nie pasuje, zawsze robisz coś źle, nigdy nie będziesz wystarczająco dobra. Gdy ważysz więcej- jesteś za gruba. Gdy ważysz za mało- jesteś anorektyczką i wyglądasz okropnie. Gdy nie spotykasz się z chłopakami- jesteś pieprzoną cnotką. Gdy spotykasz się z wieloma chłopakami lub lubisz odważniejsze stroje- jesteś dziwka.' - te słowa czytałam chyba 4-5 razy, bardzo trafione, w życiu jest dokładnie tak jak napisałaś. Brawo za ten rozdział i za wszystkie poprzednie, życzę dużo weny i czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  13. jedne z najlepszych ff jakie ostatnio znalazłam, naprawdę. ostatnio nie ma czego czytać, wszystko podobne do dangera lub do innych sławniejszych ff a tutaj proszę, nigdy nie spotkałam się z taką fabułą :)
    nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału, życzę dużo weny i czasu :) x~K

    OdpowiedzUsuń
  14. Juz kocham to ff. Czekam na nn. Powodzenia x

    OdpowiedzUsuń
  15. 'Ludzie naprawdę potrafią być okropni i nigdy nic im nie pasuje, zawsze robisz coś źle, nigdy nie będziesz wystarczająco dobra. Gdy ważysz więcej- jesteś za gruba. Gdy ważysz za mało- jesteś anorektyczką i wyglądasz okropnie. Gdy nie spotykasz się z chłopakami- jesteś pieprzoną cnotką. Gdy spotykasz się z wieloma chłopakami lub lubisz odważniejsze stroje- jesteś dziwka.'
    Fucking honest truth:(
    Rozdział świetny!!<3

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdział jest świetny, nie mogę się doczekać następnego (: kiedy on będzie ? Od ostatniego minęło już trochę czasu :(

    OdpowiedzUsuń