Rozdział czwarty



Dzień wycieczki

Każdy z Was na pewno zna moment, w którym najchętniej by nic nie robił- leżał w łóżku, czytał książki, oglądał jakieś filmy, które i tak nie miałyby jakiegoś większego sensu- były po prostu głupie... W skrócie robił wszystko na co ma się ochotę w taki dzień ale na pewno nie wstawanie w środku nocy.
Właśnie w tym momencie nie miałam ochoty na wychodzenie z łóżka, najchętniej po prostu wtuliłabym się w moją ulubioną poduszkę i poszła spać, niczym się nie przejmując, ale zamiast tego musiałam wstać i naszykować się, a później jechać pod szkołę, by nie spóźnić się na tą cholerną zbiórkę. Chociaż cieszyłam się na tą wycieczkę do Paryża, gdy jednak znalazłam więcej plusów niż minusów, to jednak nadal wolałam zostać w łóżku i spać, najlepiej cały dzień. Zdecydowanie umrę w czasie podróży.
Gdy w końcu zebrałam w sobie tyle siły by wstać z łóżka i jakimś cudem dojść do łazienki, szybko się ogarnęłam i ubrałam ubrania, które specjalnie wczoraj naszykowałam.
Zaspana zeszłam na dół, by zobaczyć mojego tatę, który pił kawę. Umówiliśmy się, że mnie odwiezie bo  nie chciał puszczać mnie samej w środku nocy, a ja naprawdę nie narzekałam ponieważ w środku nocy nie jeżdżą żadne autobusy.
-Hej tato- Szepnęłam, siadając obok niego i wlewając sobie kawy, gdy zorientowałam się, że zostało nam trochę czasu, a bez kawy bym po prostu umarła przed tym jak dotarłabym do szkoły.
-Hej córcia- Powiedział i pomimo tego, że sam wyglądał okropnie, uśmiechnął się do mnie.
Mój tata miał trzydzieści pięć lat, a już osiągnął tak dużo. Miał własną firmę i był bardzo cenionym biznesmenem a ja byłam z niego tak cholernie dumna. Urodziłam się, gdy razem z mamą mieli po osiemnaście lat, zdecydowanie nie byłam planowanym dzieckiem i gdyby nie to, że mój tata wziął się za siebie, znalazł prace, kupił dom i zajął się mną i mamą wiem, że teraz prawdopodobnie nie byłabym w tym miejscu. Na każdym kroku pokazywał jak bardzo mnie kocha, zawsze mnie wspierał, był dla mnie bohaterem i zdecydowaniem moim autorytetem. Miałam z nim bardzo dobry kontakt i zdecydowanie byłam córeczką tatusia.
Moja mama? Zdecydowanie nie była dobrą mamą. Była załamana, gdy dowiedziała się, że jest w ciąży, chciała ją usunąć. Do tej pory na każdym kroku wypomina mi, że jestem jej niepotrzebna i że zniszczyłam jej życie. Zawsze chciała być modelką ale przez ciążę, nie miała już tak wspaniałej figury, żadna agencja jej nie chciała. Pomimo tego zawsze błyszczała, chodziła na różne ważne spotkania z tatą, miała masę operacji plastycznych i zdecydowanie nie czułam się jak jej córka. Szczerze mówiąc, nienawidziłam jej.
Tak, wiem. Nienawiść to bardzo mocne słowo ale zdecydowanie pasowało do mojej sytuacji. Która normalna matka sprawia, że jej córka ma zaburzenia odżywiania? Która normalna matka sprawia, że jej córka poważnie myślała o samobójstwie? Która normalna matka woli pieniądze i wygląd od własnych dzieci? Która normalna matka nie zawaha się uderzyć własnego dziecka? Jej zdaniem zamieniłam jej życie w piekło, a ona upewnia się, że moje życie będzie tym samym. I może miałabym na ten temat inne zdanie, gdyby nie to, że mam brata. Tommy ma dopiero trzy latka, też nie był planowanym dzieckiem a przynajmniej nie przez moją matkę. Sytuacja była dość podobna do tej, która miała miejsce, gdy urodziłam się ja. Nienawidziłam jej za to, że Tommy nie ma prawdziwej matki, ani razu go nie przytuliła, prawie nigdy się nim nie zajmowała, bo zawsze miała ważniejsze sprawy do zrobienia. Więc tak, naprawdę jej nienawidziłam.
-Zapakowałaś wszystko prawda? Pieniądze też masz? Pamiętaj masz na siebie uważać i koniecznie dzwonić, gdy znajdziesz chwilę wolnego, postaram się mieć telefon zawsze przy sobie ale wiesz jak to jest-westchnął- Zawsze możesz napisać smsa, a ja postaram się do Ciebie oddzwonić skarbie.
-Dobrze tato, będę na siebie uważać i na pewno zadzwonię.- Powiedziałam chichocząc i  w tym samym czasie, wychodząc z domu razem z nim.

Zajęłam jedno z wolnych miejsc w autokarze, jak zwykle sama. Ale nie przeszkadzało mi to, cieszyłam się ze mogę być sama. Włożyłam słuchawki do uszu i puściłam swoją ulubioną piosenkę, która chwila później rozbrzmiała w moich uszach, wyjęłam ulubiona książkę i gdy autokar ruszył, zaczęłam ją czytać, wchodząc w całkowicie odrębny świat.
Po jakimś czasie powiadomienie na telefonie pokazało ze dostałam smsa i właśnie to wyrwało mnie z idealnego świata głównej bohaterki, którą od samego początku strasznie polubiłam i w jakimś stopniu się utożsamiałam.

Od Justin: Ładnie dzisiaj wyglądasz.

Zachichotałam cicho, gdy to przeczytałam, zdecydowanie tak nie jest.

Do Justin: Wyglądam okropnie, prawie nie spalam.

Na odpowiedz nie musiałam długo czekać.

Od Justin: Czy coś się stało?

Do Justin: Po prostu nie jestem porannym ptaszkiem. Za ile będziemy na miejscu?

Od Justin: Idź spać, to potrwa.

Nie musiałam długo czekać aż zasnęłam wtulona w swoja ulubiona małą poduszkę, która przypominała mi o domu.

Obudziłam się zdecydowanie po kilku godzinach, gdy słońce świeciło mi prosto w twarz. Zmarszczyłam brwi, bo zdecydowanie nie było to przyjemne. Usłyszałam chichot, który dobiegał z miejsca obok mnie, zaspana otworzyłam oczy i zobaczyłam Justina.
-Myślałem, że zasnęłaś na wieki.
-Aż tak długo spałam?- zapytałam, podnosząc się i zerkając na niego.– Gdzie wszyscy?
-Spałaś dobre kilka godzin.- Zachichotał.- Poszli coś zjeść, powiedziałem, że zostanę z Tobą, mam jedzenie, musisz być głodna.- Podał mi zapakowane jedzenie, które od razu zabrałam.
-Jezu dziękuje, umieram z głodu!- Jęknęłam i od razu zaczęłam jeść.
Justin spojrzał na mnie i zaśmiał się, gdy zobaczył jak szybko jem. Byłam pewnie ubrudzona wszystkim czym mogłam być ale nie zwracałam na to uwagi- naprawdę umierałam z głodu. Od rana nic nie zdarzyłam zjeść a po śnie zawsze jestem potwornie głodna.
-Za ile będziemy na miejscu?- Zapytałam, patrząc na niego.- Mam dość autokaru.
-Powinniśmy być za kilka godzin, wytrzymasz.- Uśmiechnął się i zaczął mi się dokładnie przyglądać.
-Um jestem brudna?- Wytarłam usta, bo naprawdę nie czułam się w tym momencie komfortowo, on po prostu się na mnie gapił.
-Nie.. Nie jesteś brudna, po prostu naprawdę jesteś ładna.- Szepnął, uśmiechając się lekko.
Spojrzałam na niego zdziwiona i przygryzłam lekko wargę.
-Zdajesz sobie sprawę z tego, że zdecydowanie nie powinieneś tego mówić prawda?- Zachichotałam cicho. Pomimo tego, że to było zdecydowanie nieodpowiednie w jakimś stopniu było urocze.
-Nie obchodzi mnie to i tak złamałem już kilka zasad.- powiedział patrząc ciągle w moje oczy.- Zresztą mówię tylko prawdę Lily.- Uśmiechnął się, a ja nic nie mogłam poradzić na to, że na moje policzkach pojawił się rumieniec.
-Dziękuje.. To bardzo miłe.- Szepnęłam, uśmiechając się lekko.
Nachylił się nade mną i musnął moje usta, dotykając lekko mojego policzka. To nie był pocałunek jak te do tej pory. To był inny rodzaj pocałunku i zdecydowanie nie wiedziałam w jakim kierunku to zmierza.

-Okay więc teraz każdy z Was dostanie klucz do swojego pokoju, nie ma żadnych zamian.- krzyknął pan Brown.- Zachowujcie się, nie spóźniajcie na zbiórki i bądźcie po prostu grzeczni, nie mamy czasu żeby się z Wami użerać, jesteśmy tutaj by zwiedzać i odpocząć. I jeśli zobaczę, że coś kombinujecie jesteście martwi.
Zachichotałam pod nosem. Pan Brown to jeden z tych nauczycieli, który musi mieć dosłownie wszystko pod kontrolą. Pomimo tego zdecydowanie jest jednym z najlepszych nauczycieli w szkole. Lekcje języka angielskiego są o wiele lepsze dzięki niemu.
-Ruszcie się! Nie mamy czasu!
Podeszłam do Justina, który wyczytał moje nazwisko i wyciągnęłam dłoń po klucze do mojego pokoju.
-Załatwiłem Ci pokój obok siebie.- Szepnął, co zdecydowanie mnie zaskoczyło.- Jesteś sama w pokoju.- Uśmiechnął się do mnie.
-Dziękuje.- szepnęłam. Zdecydowanie to poprawiło mi humor. Nie miałam zamiaru mieć pokoju z jakimiś dziewczynami, które cały czas zajmowałyby łazienkę lub miały jakiś problem z tym, że nie jestem typem człowieka, który ciągle po sobie sprząta. Jednak będę sama, więc będę miała spokój, a to wszystko dzięki Justinowi, który poznał mnie już tak dobrze, by się domyślić, że zdecydowanie jestem typem samotnika i jak dla mnie to idealne wyjście.

Usłyszałam pukanie do drzwi. Kilka minut wróciliśmy z kolacji i leżałam na łóżku zmęczona, więc nawet nie miałam siły by wstać, po prostu krzyknęłam, że może wejść.
Nie zdziwiłam się zbytnio, gdy zobaczyłam, że to Justin, który od razu zamknął za sobą drzwi. Domyśliłam się, że miał jakiś plan z tymi pokojami obok siebie. Zdecydowanie domyśliłam się o co chodzi.
-Już idziesz spać?- Zapytał, siadając na łóżku i nachylając się nade mną.
Pokręciłam głową i zachichotałam, gdy zrobił głupią minę.
-Po prostu jestem zmęczona.
-Wstawaj, wychodzimy.- Powiedział po chwili ciszy.
-Co? Jest już środek nocy Justin.- Jęknęłam.- Gdzie ty chcesz iść?
-Niespodzianka, no wstawaj, nie pożałujesz.
-A jak się zgubimy? To przecież Paryż.
-Zaufaj mi.- Powiedział, patrząc mi w oczy, a ja pokiwałam głową, bo naprawdę mu ufałam.

-Ty zwariowałeś.- Szepnęłam, gdy zaczął mnie prowadzić między jakimiś alejkami. Był środek nocy, było naprawdę zimno, a ja nawet nie zdążyłam się ubrać, tak mu się spieszyło.
Nic nie powiedział, trzymał mnie mocno za rękę, jakby bał się, że mu ucieknę.
-Justin, gdzie mnie prowadzisz?
-Zaraz zobaczysz.- Mruknął i po chwili zatrzymał się tak nagle, że na niego wpadłam. Objął mnie i zasłonił oczy.
-Co ty robisz?
-Lily bądź cicho.- Zaśmiał się z mojej reakcji, nie mogłam nic na to poradzić, po prostu wystraszyłam się tego co mógł wymyślić.
Po chwili i kilku krokach, które pomógł mi zrobić upewniając się, że nic sobie nie zrobię, odsłonił moje oczy a ja patrzyłam zdziwiona na widok przede mną.
Widziałam Wieże Eifflea. Było ciemno więc widok był naprawdę niesamowity. Był środek nocy a pomimo tego, ta część miasta tętniła życiem. Pełno osób było zajętych swoimi sprawami, nie zauważali nawet tego jak to cudownie wygląda.
Spojrzałam na Justina, który obejmował mnie od tyłu z uśmiechem na twarzy.
-Podoba Ci się?- Zapytał, a ja od razu pokiwała głową.
-Oczywiście, że mi się podoba!- Pisnęłam szczęśliwa, uśmiechając się.- Dziękuje, że mnie tutaj przyprowadziłeś, miałeś rację tutaj jest pięknie.
-Pomyślałem, ze chciałabyś to zobaczyć, a podczas wycieczki nie będzie na to czasu. Zresztą nocą wygląda zdecydowanie lepiej.
-Zdecydowanie.- Uśmiechnęłam się, patrząc znowu na Wieże.- Ten widok jest niesamowity, zrób mi zdjęcie.- Zaśmiałam się i podałam mu swój telefon. Uśmiechnął się i wziął go, gdy zapozowałam, by w tle idealnie było widać piękny widok. Zrobił kilka zdjęć, na ostatnim nawet stanął obok mnie i uśmiechnął się, pozując razem ze mną.
-Musimy niestety wracać, jutro musimy wcześnie wstać.- Spojrzał na mnie, gdy zrobiłam ostatnie zdjęcie.
Zerknęłam na niego i pokiwałam głową.- Okay, wracajmy.

Podróż powrotna trwała zdecydowanie krócej, bo Justin znalazł skrót, po moim lekkim ataku paniki, gdy uświadomiłam sobie, że możemy się zgubić, okazało się, że Justin jednak bardzo dobrze zna to miasto.
Musieliśmy wejść oknem do hotelu, tak samo jak wyszliśmy ale to było zdecydowanie trudniejsze. Zajęło nam to dobre kilka minut, gdy Justin podsadził mnie tak, bym spokojnie mogła wejść do swojego pokoju. Zdecydowanie byłam za niska i w tej sytuacji denerwowało mnie to jeszcze bardziej. Justin natomiast wszedł do mojego pokoju bardzo szybko i sprawnie, od razu zamykając za sobą okno.
-Dziękuje jeszcze raz Justin.- Szepnęłam, gdy położyłam się w łóżku, a moje oczy zaczęły się zamykać.
-Śpij dobrze Lily.- Powiedział, a jego uśmiech był ostatnim co zobaczyłam przed snem.

 _________________________________________________________
Starałam się napisać dłuższy rozdział ale taki żeby Was nie zanudzić, mam nadzieje, że mi się w miarę udało. To jest dopiero czwarty rozdział więc nie dziwcie się, że jest jeszcze jako tako nudny, później naprawdę akcja się rozkręca.
Chciałam podziękować za ogromną liczbę wyświetleń i za tak dużo komentarzy (plus za miłe wiadomości na asku) Jestem pozytywnie zaskoczona, naprawdę nie myślałam, że tak dużo osób będzie tutaj zaglądało, jesteście najlepsi.

OPOWIADANIE DOSTĘPNE RÓWNIEŻ NA WATTPAD, LINK W ZAKŁADKACH PO LEWEJ STRONIE, ZAPRASZAM.

Zapraszam na ff Bieber's Touch

18 komentarzy:

  1. Jest wspaniale <3 zresztą jak zawsze. Justin jest taki słodki! Czekam na kolejny.


    www.collision-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Spodziewałam się trochę ciekawszych wydarzeń, ale i tak rozdział baaaardzo mi się podoba.
    Długo na niego czekałam. Mam nadzieję, że następny pojawi się niedługo.
    Kocham.
    http://school-loser-and-love-jb.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział zdecydowanie ciekawy i bardzo urocze zachowanie justina pod koniec, wiadomo że to dopiero czwarty rozdział więc to zrozumiałe że akcja się rozkręca i mam nadzieje, że nic nie stanie się za szybko, lepiej robić wszystko małymi krokami :) czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i życzę weny :) x

    OdpowiedzUsuń
  4. Aww Justin jest taki uroczy! Warto było czekać na rozdział, chociaż liczyłam na... coś bardziej gorącego, hehe ^^ czekam na następny ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam az akcja sie rozkreci ;3 Jestem ciekawa, pewniee jak każdy, co bd dalej, kto sie dowie xd Rozdzialy wychodza ci coraz dluzsze :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Suuuuuper:* czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  7. Zbyt częste powtarzasz słowa typu "zdecydowanie" "zachichotać".

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne ff ! Czekam na next ! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hmmm zaczelam czytac i jak na razie prawie wszystko odbieram pozytywnie. Moglabys w nastepnych rozdzialach troche bardziej skupic sie na ich relacji, troche bardziej to rozbudowac. I strasznie szybko mijają ich dni.
    Pomysl jest swietny, mimo ze nie moge sb wyobrazic Jusa w roli naucczyciela xd

    Czekam na nn, kiedy dodasz?

    X.O.X.O
    PS. Your forever.

    OdpowiedzUsuń
  10. To opowiadanie jest niesamowite! *.* Nie mogę się doczekać nexta. Jestem bardzo ciekawa jak ta ich "relacja" się potoczy ^^ Justin jest taki słodki :)) uwielbiam to i czekam z niecierpliwością na następny rozdział ! <33

    Zapraszam :) :
    www.neversaye.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo fajne opowiadanie :)
    Czekam na kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Robi się coraz ciekawiej szkoda tylko, że rzadko dodajesz rozdziały

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wszystko zależy do szkoły, gdy mam luźniejsze tygodnie to staram napisać się nawet coś na zapas a gdy wypada, że nie mam czasu na sen to oczywiście, że trochę zwlekam

      Usuń
  13. Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedy next.? ;3

    OdpowiedzUsuń